Belgium [W] 2:3 Serbia [W]
Ostatnim wtorkowym meczem turnieju piłki siatkowej kobiet na I Igrzyskach Europejskich w Baku będzie pojedynek drużyny narodowej Belgii i reprezentacji Serbii. Jego zwycięzca będzie półfinałowym rywalem Polek, jeśli te uporają się dziś z Niemkami. Początek ostatniego półfinału zaplanowano na godzinę 18:00, ale żeby rozpoczął się o tej porze wcześniejsza potyczka Azerek z Holenderkami musiałaby zamknąć się w trzech setach. Szanse na to małe.
Czysto teoretycznie to w tej parze powinniśmy mieć największą dysproporcję pomiędzy zespołami. Belgijki awansowały do ćwierćfinałów z czwartego miejsca w grupie A. Serbki były za to najlepsze w swoim zestawieniu, które było obiektywnie mocniejsze od grupy gospodarza. Oba zespoły widziałem w akcji na Igrzyska Europejskich kilkukrotnie i wydaje mi się, że ta różnica jest naprawdę spora. Właśnie stąd propozycja typu Serbia (-13,5). Linia proponowana przez Bet365 nie jest najniższą, ale i tak jest niższa niż pierwotnie się spodziewałem. Oczekiwałem tutaj poziomu +/-14,5 lub +/- 15,5. Zresztą w BetWay jest właśnie +/-14,5. W Betsafe i Betsson nawet +/- 16,5 i to przy kursach 1,85-1,85. W Bet365 mamy kurs @2,00. Niekwestionowane value.
Belgijki osiągnęły w Baku kilka zaskakujących wyników. Rozpoczęły od niespodziewanej porażki 0:3 z Włoszkami, które pojawiły się w Azerbejdżanie kadrą B. Potem ograły w tym samym stosunku Rumunki, ale nie przyszło im to łatwo. Wszystkie trzy partie były dosyć zacięte. Z Turczynkami nie miały kompletnie nic do powiedzenia. Szybkie 0:3 W najlepszym secie zdobyły osiemnaście oczek! Nadspodziewanie dobrze podopieczne Gerta Vande Broeka spisały się w dwóch ostatnich spotkaniach. Z drużyną gospodarza przegrały dopiero 2:3. Z Polkami natomiast wygrały po tie-breaku. W obu starciach były długimi momentami słabsze, ale ogromną determinacją były w stanie odwracać losy setów, a w tym drugim przypadku nawet meczu. Niemniej nie grają obecnie tak dobrej siatkówki jak na Mistrzostwach Europy, gdzie były największą rewelacją. Brakuje trochę siły ognia. Na lewym, gdzie nie ma Helene Rousseaux, a i atakująca Lis Van Hecke nie doszła do siebie po słabym sezonie klubowym. W drużynie nie ma też doświadczonej rozgrywającej Dirickx.
To właśnie siła gry na siatce czyni Serbki zdecydowanymi faworytkami tej konfrontacji. Po pierwsze mają dość solidne i pewne lewe skrzydło. Prym wiedzie przyjmująca Brankicia Mihajlović. Ma wsparcie w Jelenie Nikolić lub Tijanie Malasević. Nieco odstaje młoda atakująca Marta Drpa. Siatkarka na pewno o ogromnym potencjale, ale jeszcze nieopierzona. Tradycyjnie na środku szaleje Milena Rasić. Oczywiście jest trochę braków, żeby wspomnieć tylko o Brakocević, Ognjenović czy Bjelicy, która jest zgłoszona jako... libero, ale podopieczne Zorana Terzicia prezentują się w Baku naprawdę nieźle.
Zresztą wygrały dość mocną grupę i o czymś to świadczy. Przegrały tylko jeden pojedynek. Z Holenderkami. O końcowym rezultacie decydował tie-break. Wówczas zabrakło właśnie tej siły ognia. Słabszy dzień. Zdarza się. Poza tym za komplet punktów Serbia ograła Chorwację, Rosję, Niemcy i Bułgarię. Z reprezentacją naszego zachodniego sąsiada było trochę męczarni, ale głównie przez eksperymenty ze składem.
Obserwując turniej na Igrzyskach Europejskich wydaje mi się, że Serbia jest na poziomie Turcji i taki też powinien być finał. Oczywiście sport jest pełen niespodzianek, a podczas imprezy w Baku jest ich szczególnie dużo, ale tak to właśnie wygląda po fazie grupowej. Turcja poradziła sobie z Belgią bez większych kłopotów. Wygrała bez straty seta, a w małych punktach 75:49. Dziś w wykonaniu Mihajlović i jej koleżanek aż takiego pogromu się nie spodziewam, ale przedział 15-18 punktów przewagi wydaje mi się tym najbardziej realnym scenariuszem. Lepszy atak i blok - to powinno zdecydować.
Linia do której warto ryzykować handi punktowe na Serbki to poziom +/-14,5 włącznie. Szanse na wejście mojej propozycji oceniam ostrożnie na jakieś 55%-60%.
Wejdzie? Tak56%Nie44%
