PlusLiga: Łuczniczka po utrzymanie do Częstochowy Exact Systems Norwid Czestochowa - Luczniczka Bydgoszcz
Exact Systems Norwid Czestochowa
1:3
Luczniczka Bydgoszcz
W cieniu rywalizacji o mistrzostwo kraju i prymat w Lidze Mistrzyń w sobotę odbędzie się także trzeci mecz barażów o miejsce w PlusLidze 2018/19. Najlepszy zespół I ligi, AZS Częstochowa, podejmie trzecią najsłabszą drużynę elity, Łuczniczkę Bydgoszcz. Początek tej konfrontacji zaplanowano na godzinę 17:00.
Nie będę się nad typ typem specjalnie rozwodził, bo wydaje mi się, że zakład na wygraną przyjezdnych jest oczywistą oczywistością. Zwłaszcza po tym, co zobaczyliśmy w dwóch pierwszych spotkaniach. Kurs nie powala, ale do jakiegoś AKO zawsze można spróbować dorzucić.
Pomiędzy PlusLigą a I ligą mamy prawdziwą przepaść. Pod każdym względem. Widać to było doskonale na parkiecie w Bydgoszczy, gdzie częstochowianie zebrali potężny łomot, nie wygrywając nawet jednego seta. Mało tego, w zaledwie jednej partii udało im się przekroczyć magiczną barierę 20 punktów. Mowa o trzecim secie pierwszego meczu, kiedy zdobyli ich dokładnie 21. Wyniki pozostałych odsłon to: 25:18, 25:14, 25:19, 25:17 i 25;18.
Różnica w jakości sportowej zauważalna na pierwszy rzut oka. Potęgują ją dwa dodatkowe czynniki. Po pierwsze, na parkietach PlusLigi gramy piłkami firmy Mikasa, a w I lidze już Moltenami. Ktoś może powiedzieć, że piłka to piłka, ale to nieprawda. Różnią się one od siebie znacząco i każdy kto miał z obiema styczność, musi to potwierdzić. Wbrew pozorom nie jest się łatwo przestawić w krótkim czasie. W barażach gramy oczywiście Mikasami, co daje bonus Łuczniczce.
Po drugie, "Akademicy" muszą sobie radzić bez lidera i podstawowego atakującego. Bartosz Krzysiek nabawił się bowiem kontuzji ręki na ostatnim treningu przed startem baraży. O swoim urazie mówił tak (cytat za siatka.org):
"Wczoraj na treningu dostałem piłką w małego palca, skacząc do bloku. Uraz małego palca, wydawałoby się, że pierdoła, będę za dwa – trzy tygodnie gotowy dalej do pracy, ale niestety już nie zdążę pomóc zespołowi" – wyjaśniał swoją absencję najlepiej punktujący zawodnik AZS-u.
Podsumowując, dosłownie wszystko, poza miejscem rozegrania trzeciego pojedynku, przemawia za zespołem gości, który ma zdecydowanie lepszych zawodników, zagra "swoimi" piłkami, w pełnym składzie i przy prowadzeniu 2:0 w rywalizacji toczonej do trzech zwycięstw.
Szanse na wejście swojej propozycji oceniam na jakieś 80%.