Mundial 2018: Japonia sprawdzi formę Kolumbii Colombia - Japan
Colombia
1:2
Japan 
W
pierwszym meczu grupy „H” FIFA World Cup Russia 2018
reprezentacja Kolumbii zmierzy się z drużyną narodową Japonii.
Początek spotkania na Mordowia Arienie w Sarańsku o godzinie 14:00
czasu polskiego.
Chyba żaden znawca
futbolu nie ma wątpliwość, co do tego kto jest faworytem nie tylko
tej konfrontacji, ale też całej rywalizacji w ostatniej grupie
rosyjskiego mundialu. Są nim oczywiście Kolumbijczycy, którzy
mierzą nawet w medal Mistrzostw Świata w Rosji. Natomiast
reprezentacja „Kraju Kwitnącej Wiśni” uchodzi za najsłabszą
ekipę w grupie „H”, bez większych szans na awans do fazy
pucharowej turnieju.
„Los Cafeteros” już
przed czterema laty dotarli do ćwierćfinału, a teraz mają
znacznie dojrzalszy zespół, co w tak wielkiej imprezie powinno
zaprocentować. Jak olbrzymi drzemie w nich potencjał pokazał
marcowy mecz towarzyski z Francją, w którym wygrali 3:2, odrabiając
dwubramkową stratę. Kolejne sparingi, pomimo bezbramkowych remisów
z Australią i Egiptem, również mogły się podobać. Kolumbia
stworzyła sobie mnóstwo okazji bramkowych. Brakowało tylko
wykończenia.
Napisałem „tylko”,
bo patrząc na nazwiska z formacji ofensywnej ekipy Jose Pakermana
można założyć z wielkim prawdopodobieństwem, że na rosyjskim
mundialu sytuacja się nie powtórzy. James Rodriguez, Radamel
Falcao, Carlos Bacca czy Luis Muriel, to nie są gracze z przypadku.
Wystarczy spojrzeć na ich dorobek w sezonie klubowym: 8 bramek i 14
asyst, 24/5, 18/7 i 9/4, a jest jeszcze przecież Juan Cuadrado.
Pisząc krótko,
kolumbijska strzelba po prostu musi wystrzelić i to nie raz.
Zwłaszcza w pojedynku z Japonią, która ma naprawdę spore problemy
z grą defensywną. Ale to niejedyne zmartwienie dumnych „Samurajów”.
Wystarczy przypomnieć, że dwa miesiące temu, po fatalnej postawie
w meczach towarzyskich, robotę stracił selekcjoner Vahid
Halihodzić, a tuż przed inauguracją ze składu wypadł Shinji
Okazaki, lider formacji ataku.
Optymizmem nie napawają
też wyniki wspomnianych już sparingów. Ten ostatni udało się, co
prawda efektownie wygrać, dzięki kapitalnej postawie Shinjiego
Kagawy (4:2 z Paragwajem), ale poza tym marność. Ze Szwajcarią
0:2, z Ghaną tak samo, Ukraina też była za mocna (1:2).
Japońscy piłkarze z
pewnością nie położą się przed faworyzowanym rywalem, ale w
sportowej walce mają naprawdę mało argumentów, żeby
przeciwstawić się ekipie „Los Cafeteros”, która tak jak przed
czterema laty może sporo namieszać na mistrzostwach świata.
W związku z tym uważam,
że nie ma co specjalnie kombinować. Zakład na wygraną Kolumbii
jest chyba tym najrozsądniejszym. Zwłaszcza, że kurs wygląda
dosyć atrakcyjnie jak na dysproporcję pomiędzy drużynami, która nie jest mniejsza niż przed czterema laty, kiedy Latynosi pokonali Azjatów aż 4:1.
Szanse na wejście tej propozycji oceniam na jakieś 65%.
.jpg){kind=avatar}
