Bój o złoto: ZAKSA kontra PGE Skra ZAKSA Kedzierzyn-Kozle - PGE Skra Belchatow
ZAKSA Kedzierzyn-Kozle
1:3
PGE Skra Belchatow
W drugim meczu finałowej rywalizacji o mistrzostwo Polski w piłce siatkowej mężczyzn ZAKSA Kędzierzyn-Koźle podejmie zespół PGE Skry Bełchatów. Początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 20:30.
Walka o złoto toczona jest do dwóch wygranych meczów. W pierwszym zadecydowanie lepsi okazali się siatkarze z Bełchatowa, którzy w hali "Energia" nie stracili nawet jednego seta. Choć trzeba przyznać, że wynik ten może być mylący, bo każda z trzech partii rozstrzygana była de facto w grze na przewagi.
Gołym okiem było jednak widać, że to żółto-czarni są w gazie, a kędzierzynianie nie są w stanie pokazać swojej najlepszej siatkówki. Dokładnie takie samo wrażenie można było odnieść, kiedy patrzyło się na przebieg półfinałów. Przed pierwszym mecze postawiłem tezę, że PGE Skra starała się trafić ze szczytem formy właśnie na mecze z ZAKSĄ, a siatkarze z Kędzierzyna-Koźla na drugi weekend maja, kiedy rozegrają Final Four Ligi Mistrzów w Kazaniu.
Coś może być na rzeczy, bo kędzierzynianom wyraźnie brakuje dynamiki i pewności w polu zagrywki, a to na ogół swoisty papierek lakmusowy formy fizycznej. Tak czy inaczej, nie zdecydowałem się postawić dzisiaj typu na którąś z ekip. Wybrałem zakład na zawodników, który wydaje mi się najpewniejszy z oferty.
Mowa o pojedynku punktowym pomiędzy przyjmującymi obu zespołów, Samem Deroo z ZAKSY i Bartoszem Bednorzem z PGE Skry. Belg nie jest w aż tak dobrej formie jak w dwóch ostatnich latach. Jest to efekt kontuzji, z którą zmagał się przez kilka tygodni. Widać, że choć minęło od niej już sporo czasu, to zawodnik wciąż nie jest w stanie wrócić na swój najwyższy poziom. Niemniej wydaje mi się, że powinien być dziś lepszy od polskiego przyjmującego.
Po pierwsze i najważniejsze, Deroo jest liderem ZAKSY i najlepiej współpracuje z rozgrywającym Toniuttim, który na ogół do niego posyła najwięcej piłek w meczu. Konkurencją dla niego jest tylko atakujący Torres. Bednorz aż takiego zaufania u Łomacza nie ma. Atak rozkłada się bardziej równomiernie, a prym w nim wiodą Wlazły, Lisinac czy świetny w play-offach Ebadipur. Bednorz ma tylko przebłyski.
Po drugie, Roberto Piazza dość często ściąga Bednorza, kiedy ten nie radzi sobie z przyjęciem. Potrafi zrobić to nawet na początku pierwszego seta. ZAKSA Bednorza wzięła na cel, więc dziś ten scenariusz jest również bardzo prawdopodobny. Zwłaszcza, że Nikołaj Penczew świetnie spisuje się na zmianach.
Po trzecie wreszcie, statystyka. Belg zdobywa średnio więcej punktów na mecz, ale też set, co jest ważniejsze. Wygląda to mniej więcej tak: 4,2 do 3,4. Dodajmy do tego atut własnej hali, gdzie Deroo będzie czuł się lepiej niż na wyjeździe, a Bednorz zdecydowanie gorzej, bo generalnie żółto-czarni są ekipą własnego boiska.
Nie jest to może pewniak, ale sądzę, że tak z 75% szans na wejście tego typu jest.
Rewelacyjna forma Górnika Zabrze powoduje, że do sobotniego spotkania z ŁKS-em Łódź przystąpi w roli wyraźnego faworyta. W pięciu ostatnich meczach zabrzanie zdobyli dwanaście punktów, czyli najwięcej spośród wszystkich klubów w PKO Ekstraklasie.
W ostatniej kolejce w Częstochowie wygrali z Rakowem co z pewnością ich uskrzydliło. W doliczonym czasie gry na listę strzelców wpisał się Sebastian Musiolik. Wcześniej w Zabrzu pokonali Śląsk Wrocław 2-0, oraz w Lubinie Zagłębie 2-1.
ŁKS znajduje się w strefie spadkowej. To najsłabsza drużyna prezentująca się na wyjazdach. Jak dotąd przegrała dwanaście spotkań! Ostatnio w Łodzi uległa Lechowi Poznań 2-3.
Czwarty w tabeli Górnik ma szanse w przyszłym sezonie gościć w europejskich pucharach. Zmotywowany więc w sobotę będzie podwójnie. Optymizmem napawa fakt, iż w Łodzi rozgromił ŁKS 5-0!