MŚ: Drugi półfinał siatkarek China - Italy
China
2:3
Italy 
W piątek 19 października o godzinie 9:10 rozpocznie się drugi mecz półfinałowy Mistrzostw Świata w piłce siatkowej kobiet. Dojdzie w nim do pojedynku reprezentacji Chin z drużyną narodową Italii. Będzie to drugi pojedynek tych ekip podczas japońskiego mundialu.
Choć w pierwszym starciu górą były Włoszki, które potrafili odwrócić losy spotkania pomimo porażki w pierwszym secie, to według mniej faworytkami swoistego rewanżu są jednak Chinki, aktualne mistrzynie olimpijskie, które mają w swoich szeregach najlepszą siatkarkę świata, Ting Zhu. Przy czym od razu pragnę zaznaczyć, że w Azjatkach widzę faworyta rzędu 60% do 40%, a nie tzw. pewniaka, bo takich na tym etapie zmagań już nie ma.
Obie ekipy podczas japońskich mistrzostw przegrały tylko po jednym meczu. Jak już wspomniano na wstępie, Chinki poległy z Włoszkami w stosunku 1:3. Natomiast dziewczyny z Italii nie dały rady Serbkom, ale był to już mecz tylko o prestiż, bez wpływu na końcowy układ tabeli trzeciej rundy fazy grupowej. Generalnie obie drużyny są w dobrej formie i tytuł dla którejkolwiek z nich nie będzie żadną niespodzianką.
Wracając do pierwszej potyczki, podopieczne Jenny Lang Ping pewnie wygrały pierwszą odsłonę (25:20) i lepiej weszły w drugą, którą ostatecznie przegrały po grze na przewagi (24:26). Później ich gra się posypała, a Włoszkom wszystko wychodziło. Dzień konia miała Miriam Sylla, która kończyła ataki ze skutecznością 60%. Kapitalne zawody rozegrała też Paola Egonu, która nastukała aż 29 oczek.
Po drugiej stronie siatki, zwłaszcza od połowy drugiego seta, nie było widać liderki, która tego dnia byłaby w stanie pociągnąć koleżanki do lepszej gry i zwycięstwa. Nawet Ting Zhu zaliczyła dość przeciętne, jak na jej możliwości oczywiście, zawody. Tak naprawdę można więc powiedzieć, że tak naprawdę o wyniku pierwszego bezpośredniego meczu zdecydowała dyspozycja dnia poszczególnych siatkarek.
Moim zdaniem jest mało prawdopodobne, że z jednej strony Egonu a zwłaszcza Sylla powtórzą tak dobry mecz, a z drugiej, że żadna z chińskich liderek nie będzie w stanie pokazać swojej najlepszej siatkówki. Ponadto w trzeciej fazie grupowej, znacznie lepsze wrażenie wywarły na mnie jednak Chinki, które odprawiły Amerykanki (3:2) i Holenderki (3:1), niż Włoszki, które męczyły się z Japonkami (3:2) i poległy z Serbią (1:3).
Właśnie na tym opieram się grając w stronę Chin w piątkowym półfinale. Już przed turniejem wydawało mi się, że w finale Mistrzostw Świata 2018 możemy mieć powtórkę z Igrzysk Olimpijskich, gdzie spotkały się Azjatki z Serbami. Przebieg turnieju tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu.
Szanse na wejście mojej propozycji oceniam ostrożnie na 60%.
