LSK: Czas na inaugurację! PTPS Pila - Grot Budowlani Lodz

Początkowo bukmacherzy faworyzowali przyjezdne do tego stopnia, że bardzo trudno było znaleźć jakikolwiek typ z value. Kursy rzędu @1,05 wymuszały bowiem wystawienie głównej linii handicapu punktowego na poziomie +-17,5. To zdecydowanie za wysoko jak na mecz wyjazdowy oraz początek sezonu. Na szczęście rynek początkowe kursy zweryfikował. Na łodzianki można złapać już @1,20. Dzięki temu linie handicapu są też niższe. Value dostrzegam przy poziomie -11,5 i kursach @1,70+, które oferują nam TOTALbet i forBET.

Za przyjezdnymi przemawia szereg argumentów. Tym najważniejszym jest oczywiście różnica potencjałów obu ekip. Zdecydowanie większym dysponują siatkarki zespołu gości, choć moim zdaniem jest to jednak ciut słabsza ekipa niż przed rokiem. Przynajmniej w jednym z kluczowych obszarów. Mam tu na myśli defensywę. Zespół opuściły dwie zawodniczki, które trzymały ten element - Martyna Grajber i Agata Durajczyk. Agata Babicz, pomimo niskiego wzrostu, który jest w tym wypadku nieco mylący, przyjmuje bardzo przeciętnie. Młodziutka libero Marysia Stenzel również. Na pozostałych pozycjach zadbano o utrzymanie jakości, na miarę finansowych możliwości. Za Grobelną pojawiła się Brakocević, za Kąkolewską Pencova, a za Smidovą (Vincourovą) Stoletenborg. Pisząc krótko, będzie to jedna z czterech ekip, która powalczy o medale.

Drugim czynnikiem, który przemawia za takim a nie innym typem jest fakt, że przyjezdne zagrały już trzy spotkania o stawkę, co na samym początku sezonu może mieć kolosalne znaczenie. Co ważne, wszystkie trzy mecze zostały wygrane, co z pewnością buduje morale. Najcenniejsze było oczywiście to z Chemikiem Police w meczu o Superpuchar Polski (3:2), ale dwumecz z Węgierkami w kwalifikacjach Ligi Mistrzyń (3:1 na wyjeździe i 3:0 u siebie) też miał sporą wartość szkoleniową. Zwłaszcza, że rywalki maksymalnie ryzykowały na zagrywce.

Po drugiej stronie siatki staną dziś dziewczyny, dla których będzie to pierwsza potyczka o coś w takim zestawieniu. Z zeszłorocznego składu ostały się ledwie dwie dziewczyny. Reszta to nowe nabytki. Na papierze, pomimo wąskiej kadry, nie wygląda to tragicznie. Zwłaszcza skrzydła z Kaczorowską, Azizovą i Stantzali. Poważne obawy można mieć do obsady rozegrania i pozycji libero. W LSK znajdziemy jednak słabsze ekipy. Dramatu nie ma. Ale nie ma też raczej szans na sprawienie niespodzianki jak przed rokiem, gdzie niemal do końca pilanki walczyły o czwórkę. Odeszły bowiem wszystkie liderki, a poza Kaczorowską przyszły zawodniczki słabsze.

W zasadzie to by było na tyle. Szanse na wejście typu bardzo ostrożnie oceniam na 65%, ale radzę uważać ze stawką, bo to początek sezonu i różne cuda mogą się zadziać.