Francja pod ścianą! Germany - France
Przechodzimy teraz do jednego z hitów fazy grupowej, w którym zmierzą się reprezntacją Francji i Niemiec, a już po trzech kolejkach obrończynie tytułu stoją nad przepaścią i będą musiały rozegrać dwa 'przyspieszone finały'.
Na pewno nie takiego startu oczekiwali kibice Trójkolorowych, bo przecież ich reprezentacja przyjechała tutaj bronić tytułu będąc nawet w wąskim gronie faworytek. Jednak zostały szybko sprowadzone na ziemie przez porażkę z Koreą Południową 27:29 oraz remis z Brazylią 19:19. Dziś trochę poprawiły sobie nastroje wręcz demolując Australię 46:7, ale ich sytuacja w grupie wciąż nie jest zbyt wesoła. Można by było doszukiwać się braków kadrowych, ale do Japonii Trójkolorowe przyjechały w naprawdę mocnym składzie z Pineau, Lacrabere, Nze Minko, Leynaud, Zaadi czy Flippes. Myślę, że nawet problemem nie jest forma, bo te spotkania, gdzie traciły punkty były tak wyrównane, że decydowały w nich detale i tak naprawdę mogły rozstrzygać się w różne strony, a np. żeby Francuzki zagrały dziś i jutro z Koreą oraz Brazylią to równie dobrze mogłyby wywalczyć w nich komplet punktów. Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, bo teraz już nie mają marginesu na błędy.
Wygraną Niemek z Brazylią można było śmiało przyjąć jako rozstrzygnięcie bez niespodzianki, pokonanie Australii to wręcz obowiązek, ale dzisiejsze zwycięstwo nad Dunkami to już sensacja sporego kalibru. Wszystko to przecież w trakcie zmiany pokoleniowej, gdzie najstarsza w reprezentacji Niemiec Antje Lauenroth ma 31 lat zaś większość zawodniczek mieści się w przedziale 21-26. Mało tego, bo nasze zachodnie sąsiadki, już po trzech spotkaniach zapewniły sobie awans do następnej fazy grupowej i są w gronie trzech takich ekip (jeszcze Rosja i Hiszpania), a sam awans Niemek z tej grupy to olbrzymia sensacja, bo przecież awansują kosztem Francji/Danii. Żeby jednak nie było tak słodko to są i pewne minusy w kadrze Niemiec. Dzisiaj ponad 50 minut na parkiecie spędziło aż sześć zawodniczek i grały prawie od deski do deski. Oczywiście chodzi o podstawowe Berger, Eckerle, Behnke, Naidzinavicius, Bolk i Lauenroth. Podobnie było w spotkaniu z Brazylią, gdzie te dziewczyny zagrały po 45-55 minut.
Niemki będą miały tylko zaledwie około 20 godzin na regenerację po naprawdę ciężkim boju i myślę, że to będzie widoczne, a dla nich samych odczuwalne w meczu przeciwko Francuzkom. Uważam, że będą zwalniać tempo swoich akcji i próbować grać bardzo długo na rozegraniu do pewnej piłki, a przecież Trójkolorowe to najlepsza defensywa świata, której sforsować nie będzie łatwo. Same Francuzki również nie garną się do jakiegoś potwornego tempa i myślę, że w tym spotkaniu zobaczymy sporo akcji trwających minutę, a czasem nawet i więcej. Żeby padł tutaj jakiś wysoki wynik obie drużyny musiałyby zagrać na dużej skuteczności. Tutaj jednak między słupkami będzie pojedynek Leynoud - Eckerle, a więc dwóch naprawdę klasowych zawodniczek. Końcowy zegar nie powinien pokazywać więcej niż 42-45 bramek zdobytych łącznie przez obie ekipy, a ja na swój under dam 80% szans. Powodzenia wszystkim!