W poniedziałek 24 lutego rozegrany został ostatni mecz 27. kolejki angielskiej Premier League, w którym Liverpool FC pokonał na legendarnym Anfield 3:2 West Ham United. Głównym winowajcą porażki „Młotów” okrzyknięty został Łukasz Fabiański, bramkarz londyńczyków.
Na golkipera reprezentacji Polski spadła lawina krytyki zarówno ze strony brytyjskich mediów oraz komentatorów i zwykłych kibiców. Jest w tym całkiem spory element przesady, ale fakty są też takie, że był to wyjątkowo słaby występ popularnego „Fabiana”, który walnie przyczynił się do porażki swojego zespołu.
Spotkanie nie rozpoczęło się najlepiej dla przyjezdnych, bo po niespełna dziesięciu minutach gry przegrywali już 0:1. Na listę strzelców wpisał się Georginio Wijnalndum, który mocnym uderzeniem głową po dośrodkowaniu Trenta Alexandra-Arnolda pokonał Fabiańskiego, który mógł zachować się lepiej, piłka wpadła do siatki po jego rękach.
Później West Ham doszedł jednak do głosu i nawet objął prowadzenie 2:1 ku zaskoczeniu kibiców TheReds i komentatorów. Tyle, że później
kardynalny błąd przydarzył się „Fabianowi”, który łatwy strzał Salaha przepuścił po rękach, a następnie między nogami. Dzieło zniszczenia marzeń „Młotów” o zdobyczy punktowej dokończył Sadio Mane.
Tym samym podopieczni Juergena Kloppa odnieśli 26. zwycięstwo w 27. ligowym meczu bieżącego sezonu (jeden mecz zremisowali) oraz zdobyli w ostatnim czasie aż 106 ze 108 możliwych do wywalczenia punktów.
Sytuacja West Ham United staje się natomiast coraz trudniejsza. Na jedenaście kolejek przed końcem rozgrywek Premier League 2019/2020 „Młoty” zajmują miejsce w strefie spadkowej.