Na
szczycie tabeli LOTTO Ekstraklasy bez zmian. W sobotę swoje mecze
wygrali lider i wicelider tabeli, ale żadnej z tych ekip nie
przyszło to łatwo, choć mierzyły się z drużynami walczącymi o
utrzymanie.
Jako pierwsi na boisko
wyszli zawodnicy Lechii Gdańsk, którzy mierzyli się w Sosnowcu z
miejscowym Zagłębiem, beniaminkiem, który jest tzw. „czerwoną
latarnią” ligi ze stratą siedmiu oczek do bezpiecznej pozycji.
Mecz obfitował w emocje. Dobrze obrazuje je fakt, że w sumie aż
czterokrotnie piłka zatrzymywała się na poprzeczkach obu bramek.
Ostatecznie po fantastycznym uderzeniu Daniela Łukasika z rzutu
wolnego trzy punkty zgarnęli przyjezdni.
Również „Wojskowi”
swój mecz wygrali po stałym fragmencie gry. Z tą różnicą, że
był to rzut karny, który na bramkę zamienił niezawodny Carlitos.
Decyzja o jedenastce była kontrowersyjna, podobnie jak odwołanie
jedenastki dla drużyny gości. W końcówce posypały się też
kartki. Z boiska za niesportowe zachowanie wyleciał pomocnik Legii
Cafu.
Jedynym faworytem, który
w sobotę nie sprostał zadaniu była Jagiellonia Białystok, która
sensacyjnie przegrała u siebie z Koroną Kielce (1:3), tracąc tym
samym punkty w czwartym kolejnym spotkaniu. Po tym meczu jedno wydaje
się pewne. To, że spekulacje o dymisji Ireneusza Mamrota wrócą ze
zdwojoną siła.
W niedzielę rozegrane
zostaną trzy ostatnie spotkania 26. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Tym
najważniejszym oczywiście
Derby Krakowa (godzina 18:00). Ponadto
KGHM Zagłębie Lubin podejmie Arkę Gdynia, a Piast Gliwice zmierzy
się z Miedzią Legnica.
Fot.: Ekstraklasa SA (materiały prasowe)