Napastnik
Arsenalu Londyn i reprezentacji Anglii w czwartkowym meczu Ligi
Narodów UEFA ze Sportingiem Lizbona (0:0) nabawił się fatalnej
kontuzji, która wykluczy go z gry najprawdopodobniej na długie
miesiące.
Doszło do tego w 28.
minucie pojedynku, kiedy to zawodnik „Kanonierów” wyskoczył do
górnej piłki, a następnie lądował na tyle nieszczęśliwie, że
jego prawa noga pod ciężarem ciała nienaturalnie się wygięła.
Po upadku na murawę piłkarz zaczął zwijać się z bólu. Medycy
natychmiast udzielili mu pomocy, a już po chwili Danny Welbeck był
w drodze do szpitala.
Pierwsze wieści płynące
z Wysp Brytyjskich również nie są optymistyczne. Angielskie media
donoszą o tym, że miało dojść do złamania obu kości prawej
nogi tuż nad stawem skokowym, co wiązałoby się z wielomiesięczną
przerwą utalentowanego napastnika.
Głos na temat
wstrząsającego urazu swojego zawodnika na pomeczowej konferencji
prasowej zabrał Unai Emery, który nie krył smutku i obaw w związku
z kontuzją swojego asa.
„Ta kontuzja to
najgorsza wiadomość dzisiaj. Jest jasne, że jesteśmy z nim w tych
ciężkich chwilach. Pracował dobrze i grał dobry mecz. Miał także
swoje szanse. Jego obrażenia miały również wpływ na mentalnością
pozostałych zawodników, którzy zobaczyli, że to był poważny
uraz. Kiedy grasz w piłkę nożną, kiedy występujesz w meczach, to
może się zdarzyć. Nie chcesz tego, ale taki jest nasz zawód” -
powiedział menadżer „Kanonierów”.
Więcej na temat stanu
zdrowia Danny'ego Welbecka będzie można powiedzieć po
przeprowadzeniu szczegółowych badań, które miały miejsce
bezpośrednio po meczu i najprawdopodobniej dziś będą
kontynuowane.
Wracając do samego
meczu, zakończył się on bezbramkowym remisem, który na dwie
kolejki przed końcem fazy grupowej Ligi Europy UEFA dał Arsenalowi
Londyn awans do kolejnej rundy.