Rewolucja w polskiej piłce coraz bliżej
Jak informuje "Przegląd Sportowy", już w następny weekend (15-16 lutego w Jachrance), odbędzie się spotkanie władz i klubów LOTTO Ekstraklasy z zarządzającymi Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Głównym tematem obrad ma być dyskusja na temat nowej formuły zmagań w najwyższej klasie rozgrywkowej i krajowym pucharze.

W przypadku Pucharu Polski, sprawa wydaje się w zasadzie przesądzona. Jest bowiem powszechna zgoda, ze względu na przeładowany terminarz, na likwidację meczów rewanżowych na poziomie ćwierćfinałów i półfinałów.
Dużo większe kontrowersje budzi przyszły kształt zmagań w Ekstraklasie. W grze są dwa warianty. Utrzymanie obecnego systemu ESA37 bez podziału punktów po rundzie zasadniczej lub przejście na ESA36, czyli przekształcenie ligi szesnastozespołowej na osiemnastozespołową. Wówczas mielibyśmy klasyczną rywalizację (dwumecz każdego z każdym), już bez podziału na grupę mistrzowską i spadkową. Od dawna za takim właśnie rozwiązaniem lobbuje prezes PZPN, Zbigniew Boniek.
Wymusiłoby ono, w sezonie przejściowym (2018/19), zmianę zasad spadków i awansów na poziomie Ekstraklasy i I ligi. Z elity miałby spadać wówczas tylko jeden zespół, awans z zaplecza wywalczyły aż trzy, a czwarta grałaby baraż z przedostatnią ekipą najwyższej klasy rozgrywkowej.
Tak doszlibyśmy do ESA34 w sezonie 2019/2020 i wówczas z Lotto Ekstraklasy spadałyby bezpośrednio aż trzy kluby, dwa najlepsze z zaplecza uzyskałyby awans, a o trzecie miejsce walczyłyby drużyny z miejsc od trzeciego do szóstego (jak w angielskiej Championship).
Większa liczba drużyn na najwyższym szczeblu to też więcej meczów w każdej kolejce, co wymusi zmianę dotychczasowego sposobu transmisji. Ma być on zbliżony do tego niemieckiego. Jeden mecz w piątek (20:30), a pozostałe w sobotę i niedzielę. Terminy poniedziałkowe mają zniknąć, co powinno ucieszyć przede wszystkim kibiców, którzy oglądają mecze na stadionach.
Przeciwnicy reformy zwracają uwagę, że poszerzenie Lotto Ekstraklasy oznacza, że więcej klubów będzie uczestniczyć w podziale tortu, który nie jest zbyt okazały. Wygląda jednak na to, że ich opory zostaną przełamane zapowiedziami wyższych wpływów do spółki, na które ma się złożyć m.in. sprzedaż praw telewizyjnych za rekordową sumę.