Kamil Wilczek po raz
kolejny dał mocny sygnał Adamowi Nawałce, że mógłby być
wartościowym zmiennikiem dla Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza
Milika podczas Mistrzostw Świata w Rosji. Tym razem polski napastnik
Broendby Kopenhaga zachwycił w półfinale krajowego pucharu!
W czwartkowy wieczór
zawodnik polskiej drużyny narodowej, pominięty przy powołaniach na
marcowe mecze towarzyskie, strzeli dwie bramki dla swojego klubu w
półfinałowym meczu Pucharu Danii z FC Midtjylland, walnie
przyczyniając się do wygranej kopenhażan w stosunku 3 do 1.
Warto podkreślić, że
cała runda wiosenna jest bardzo udana dla króla strzelców Lotto
Ekstraklasy z 2014 roku. Choć trzeba też zauważyć, że brak
powołania w marcu dał Kamilowi Wilczkowi dodatkowego kopa
motywacyjnego. To właśnie po tym wydarzeniu 30-letni napastnik
odpalił na dobre.
To głównie dzięki
niemu Broendby jest liderem ligi i po trzynastu sezonach posuchy ma
realną szansę na odzyskanie mistrzowskiej korony. Reprezentant
Polski w rundzie finałowej rozgrywek strzelił aż pięć bramek w
zaledwie czterech meczach. W całym sezonie trafiał do siatki już
piętnaście razy.
Czy to wystarczy, żeby Adam Nawałka
spojrzał łaskawszym okiem na Kamila Wilczka i powołał go na
ostatnie zgrupowanie przed rosyjskim mundialem? Może być o to
trudno, bo pewniakami do wyjazdu na rosyjski mundial są Robert
Lewandowski i Arkadiusz Milik, a o dwa pozostałe miejsce walczą
jeszcze Jakub Świerczok, Łukasz Teodorczyk czy Dawid Kownacki.