Potwierdziło
się to, o czym siatkarskie kuluary huczały od dłuższego czasu –
Malwina Smarzek zostawia Chemika Police oraz Ligę Siatkówki Kobiet
i swoją karierę będzie kontynuowała we włoskiej Serie A1, w
barwach słynnego Zanetti Bergamo.
„Najlepsza zawodniczka
zmagań o mistrzostwo Polski, w których wygrała tytuł. Najlepsza
punktująca Siatkarskiej Ligi Narodów 2018. Dwadzieścia dwa lata,
sto dziewięćdziesiąt jeden centymetrów wzrostu, wschodząca
gwiazda międzynarodowej siatkówki” - reklamuje swój najnowszy
nabytek jeden z najbardziej utytułowanych zespołów w historii nie
tylko włoskiej, ale też europejskiej siatkówki.
Odejście Malwiny Smarzek
z Chemika Police to nie tylko olbrzymia strata dla tej drużyny, ale
też dla całej polskiej ligi, która z roku na rok staje się coraz
uboższa w indywidualności i talenty pokroju popularnej „Mali”.
Małym pocieszeniem może być to, że nie jest to transfer
bezgotówkowy. Policki klub miał zarobić na odejściu swojej
liderki kwotę 150 tysięcy euro, co jak na siatkówkę kobiet, a
zwłaszcza naszą rodzimą, jest kwotą wręcz astronomiczną.
„Nadszedł ten czas ze
mogę w końcu odpowiedzieć na najczęściej zadawane mi pytanie
ostatnich miesięcy. Przyszły sezon spędzę w Zanetti Bergamo.
Dziękuje z całego serca Chemikowi za możliwość rozwoju, za
wszystkie lekcje te siatkarskie i życiowe! No i oczywiście wielkie
podziękowania dla kibiców! Jesteście wspaniali! D Z I E K U J Ę –
napisał zawodniczka na swoim INSTAGRAMowym profilu.
Przed Malwiną Smarzek w
zespole z Bergamo, znanym głównie pod nazwą Foppapedretti,
występowało wiele Polek. Mowa o Magdalenie Śliwie, Katarzynie
Gujskiej, Milenie Rosner, Milenie Radeckiej. Jako ostatnia tego
zaszczytu doświadczyła dwa lata temu Katarzyna Skowrońska-Dolata,
której ambitne plany pokrzyżowała jednak poważna kontuzja.