LE: Porażka Lecha, ale wstydu nie było
Drużyna Lecha Poznań w czwartkowy wieczór zainaugurowała zmagania w fazie grupowej rozgrywek Ligi Europy UEFA 2020/2021. Podopieczni Dariusza Żurawia przegrali 2:4 z Benficą Lizbona, ale zaprezentowali się z dobrej strony.

Lech przegrał, ale walczył w Lidze Europy UEFA
Na wstępie warto przypomnieć, że "Kolejorz" na inaugurację swojej europejskiej przychody rywalizował z faworytem grupy, który szykował skład na grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów UEFA, gdzie ostatecznie dość niespodziewanie nie awansował. Ponadto wielkopolska ekipa musiała radzić sobie bez wsparcia kibiców oraz bez najlepszego obrońcy, a także pierwszego zmiennika, który przegrał wyścig z czasem. To nie mogło skończyć się dobrze i nie skończyło się, jeśli mówimy o samym wyniku.
Kibice przed telewizorami zobaczyli naprawdę interesujące widowisko, w którym wicemistrz naszego kraju był długimi momentami równorzędnym rywalem dla zespołu, którego budżet jest blisko dziesięciokrotnie większy. Koniec końców, pomimo dwóch trafień Mikaela Ishaka lepsi okazali się przyjezdni. Główna w tym zasługa 21-letniego Urugwajczyka Darwina Nunesa, który ustrzelił hattrick. Czwartego, a chronologicznie pierwszego gola dla ekipy gości zdobył z rzutu karnego Pizzi.
Szansa na pierwszą zdobycz punktową już za tydzień, kiedy to "Kolejorz" zmierzy się na wyjeździe z Glasgow Rangers, zespołem prowadzonym przez Stevena Gerrarda, który w pierwszej kolejce pokonał w Belgii tamtejszy Standard Liege w stosunku 2:0. Zanim to jednak nastąpi piłkarzy Lecha Poznań czeka ekstraklasowa konfrontacja z Cracovią (niedziela, godzina 17:30).