LE: Polska rozbiła Bośnię, Brzęczek zadowolony
W swoim czwartym meczu drugiej edycji rozgrywek Ligi Narodów UEFA reprezentacja Polski nie dała najmniejszych szans drużynie narodowej Bośni i Hercegowiny zwyciężając w rodowy wieczór we Wrocławiu w stosunku aż 3:0. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Robert Lewandowski, a trzecią bramkę dorzucił Karol Linetty, któremu asystował nasz kapitan.

Polacy lepsi od Bośniaków, Lewandowski z dubletem
Środowe spotkanie rozpoczęło się po myśli Biało-Czerwonych, bo już w 15 minucie z boiska wyleciał obrońca rywalki, który został ukarany bezpośrednią czerwoną kartką za taktyczny faul na wychodzącym sam na sam Robertem Lewandowskim. Powtórki pokazały, że sędzia wykazał się dużą nadgorliwością, ale niczego to nie zmienia. Polacy grali z przewagą jednego zawodnika przez osiemdziesiąt minut i potrafili to wykorzystać, stwarzając sobie multum sytuacji bramkowych. Wykorzystać udało się trzy z nich. Jeszcze przed przerwą swojego pierwszego gola zdobył "Lewy", który wcześniej fatalnie spudłował z pięciu metrów oraz uderzył w słupek. Tuż przed przerwą na 2:0 podwyższył Linetty po fenomenalnej asyście gwiazdora Bayernu Monachium, który ustalił końcowy wynik meczu na 3:0 na początku drugiej odsłony pojedynku.
"To był dobry mecz, ale musimy też wziąć pod uwagę uwarunkowania tego spotkania. Przeciwnik od 15. minuty grał w osłabieniu. Przez pierwszy kwadrans nasz rywal spisywał się bardzo dobrze, wychodził spod pressingu. Na pewno ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej, gdybyśmy nie grali w przewadze. Słowa uznania chłopakom za konsekwencję i tworzenie sytuacji strzeleckich. W pierwszej połowie mogliśmy zdobyć więcej bramek, ale nie udało się wykorzystać szans. W drugiej połowie przeprowadziliśmy zmiany, a kiedy na murawę wchodzą nowi zawodnicy, zespół musi złapać odpowiedni rytm, co się nam udało" – ocenił występ swoich podopiecznych selekcjoner Jerzy Brzęczek.
Cztery zdobyte punkty w październikowych meczach UEFA Nations League sprawiły, że możemy być już praktycznie pewni utrzymania w pierwszej dywizji tych rozgrywek. Ostatnia w tabeli Bośnia i Hercegowina ma do nas pięć punktów straty, więc matematycznie może jeszcze nas przeskoczyć, ale trudno spodziewać się po drużynie z Bałkanów, że pokona w listopadzie drużyny narodowe Włoch i Holandii. Z tymi samymi rywalami zmierzymy się też my, ale celem będzie już nie walka o utrzymanie, a awans do fazy pucharowej.
Fot.: UEFA/Twitter