Kłos o rezygnacji z kadry
Podstawowy środkowy PGE Skry Bełchatów, który jako jedyny negatywnie odpowiedział Vitalowi Heynenowi na zaproszenie do pracy w drużynie narodowej, postanowił odnieść się do całej sprawy w rozmowie z Edytą Kowalczyk z „Przeglądu Sportowego”.

Karol Kłos wyjawił powody, które skłoniły go do podjęcia decyzji o rezygnacji z występów w zbliżającym się wielkimi krokami sezonie reprezentacyjnym. Jak się okazuje, siatkarz potrzebuje czasu na wyleczenie zadawnionych urazów.
„Nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu miałem problemy z kolanami – przewlekłe stany zapalne i zwapnienia, z którymi każdy się boryka. Tylko, że u mnie wyglądało to tak, że jak za przeproszeniem chciałem usiąść na kibelku, to było w porządku, ale jak już chciałem z niego wstać, to musiałem podpierać się rękami. Są kontuzje, w których po miesiącu ból mija, ale też takie jak ta, gdy ciągły ból odbiera przyjemność ze sportu (..)” - zdradził środkowy.
Aktualny wciąż mistrz
świata jednocześnie zapowiedział, że tegoroczna decyzja nie
oznacza definitywnego pożegnania z drużyną narodową na stałe.
Jak sam to ujął – czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby potem
zrobić dwa do przodu.
2018 rok będzie bardzo
trudnym dla naszych siatkarzy. Zapoczątkują go już w maju zmagania
w Siatkarskiej Lidze Narodów, która zastąpi po ponad dwudziestu
latach Ligę Światową, a zwieńczą Mistrzostwa Świata, podczas
których biało-czerwoni będą bronić tytułu.