Choć
do końca zimowego okna transferowe zostało jeszcze nieco ponad pięć
tygodni, to już dziś można zaryzykować stwierdzenie, że w Polsce
królem polowania została Jagiellonia Białystok, która w
poniedziałek późnym wieczorem potwierdziła dwa głośne transfery
do klubu.
Mowa o sprowadzeniu
liderów Wisły Kraków, Słowaka Martina Kostala i Hiszpana Jesusa
Imaza, którzy podpisali z drużyną ze stolicy Podlasia umowy do 30
czerwca 2022 roku i mieli kosztować „Jagę” zaledwie 650 tysięcy
euro. W sumie! Oczywiście cena ta jest pokłosiem problemów „Białej
Gwiazdy”, która na gwałt potrzebuje gotówki i nie mogła
odrzucić oferty opiewającej na mniej więcej 3 miliony złotych.
W jej ramach, według
doniesień medialnych, do krakowskiego klubu powędrowali obrońcy
Lukas Klemenz oraz Łukasz Burliga, którego pensja (w całość lub
w części w zależności od źródła) ma być opłacana do końca
bieżący rozgrywek przez białostocczan. Jednak nawet te bonusy nie
zmieniają oceny transakcji. To złoty deal dla Jagiellonii.
Podobnie można ocenić
wszystkie inne ruchy transferowe, które wykonano tam zimą. Sprzedaż
Karola Świderskiego (PAOK Saloniki), Przemysława Frankowskiego
(Chicago Fire) i Romana Bezjaka (APOEL Nikozja) za łącznie +-4
miliony euro również robi wrażenie.
Zwłaszcza, że w
międzyczasie udało się zakontraktować Zorana Arsenicia (wolny
transfer po rozwiązaniu umowy z Wisłą Kraków), Andreja Kadleca
(Spartak Trnawa) i Stefana Scepovicia.
Więcej transferów do
klubu przeprowadziło tylko Zagłębie Sosnowiec, bo aż dziewięć,
ale wielu komentatorów kwestionuje ich jakość. W przypadku „Jagi”
zarówno jakość, jak i ilość wydają się iść ze sobą w parze.
Fot.: Jagiellonia Białystok (materiały prasowe)