EMŚ 2022: Dublet Lewandowskiego i gol debiutanta dały wygraną
Po drugim meczu w roli selekcjonera reprezentacji Polski Paolu Sousa może świętować pierwsze zwycięstwo swojego zespołu. W niedzielę 28 marca Biało-Czerwoni pokonali w Warszawie drużynę narodową Andory w stosunku 3:0. Już w środę czeka nas arcyprestiżowa konfrontacja z Anglią na legendarnym Wembley.

Eliminacje MŚ 2022: Polska pokonała Andorę
Zmienił się selekcjoner, ale gra Biało-Czerwonych w ataku pozycyjnym wciąż wywołuje u kibiców i komentatorów ból zębów i krwawienie oczu. Trudno o zwycięstwie 3:0 mówić, że zostało wymęczone, ale tak po prawdzie niewiele widzieliśmy w tym pojedynku składnych akcji. Gole padły po błędach rywali, którzy sa jedną z najgorszych ekip na Starym Kontynencie, a sam fakt wystawienie Roberta Lewandowskiego w wyjściowym zestawieniu pokazuje, jaki jest poziom drużyny jako takiej. Pisząc krótko, bez "Lewego" ani rusz.
To właśnie kapitan naszej reprezentacji i zarazem jej najlepszy strzelec w historii zapewnił nam pierwsze punkty na drodze ku katarskiemu mundialowi. Snajper Bayernu Monachium otworzył wynik spotkania, a następnie podwyższył na 2:0. Już po jego zejściu z boiska, co było spowodowane między innymi urazem kolana, rezultat meczu ustalił debiutujący Karol Świderski.
"Jestem usatysfakcjonowany swoją decyzją o składzie. Jeśli chodzi o trzech napastników, to od początku mówię, że to kluczowi zawodnicy, chcemy więcej połączeń, dynamiki więcej nimi i sytuacji dla nich. Jednocześnie chcę przekazać jasny sygnał naszej drużynie i rywalom. Nie chcieliśmy nikogo wymieniać, bo bardzo trudno jest wygrać spotkanie, wymaga to maksimum koncentracji. Obrońcy grali bardzo blisko napastników, dlatego musieliśmy stwarzać im wyjątkowe sytuacje." - powiedział Paulo Sousa na pomeczowej konferencji prasowej.
Póki co Biało-Czerwoni pod wodzą portugalskiego selekcjonera wywalczyli cztery z sześciu możliwych do zdobycia punktów. Przed marcowymi meczami mówiono, że powinno zadowolić nas co najmniej sześć oczek w marcowych pojedynkach. To wciąż możliwe, wystarczy... pokonać Anglików na Wembley w najbliższą środę.