Dwudziestą siódmą kolejkę niemieckiej 1.Bundesligi zainaugurował mecz na Stadionie Olimpijskim w Berlinie, gdzie w spotkaniu derbowym zmierzyły się miejscowe Hertha i Union. Choć do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis, to koniec końców doszło do pogromu!
Piątkowy pojedynek, przynajmniej w naszym kraju, zapowiadany był jako starcie dwóch Polaków, Krzysztofa Piątka (Hertha) i Rafała Gikiewicza (Union). Żaden z nich nie może jednak uznać wczorajszego wieczoru za udany. Po bezbarwnej pierwszej połowie Hertha wrzuciła piąty bieg i
zaaplikowała beniaminkowi aż cztery gole. Kolejno na listę strzelców wpisywali się: Ibisević, Lukabakio, Cunha i Boyata.
Krzysztof Piątek ponownie zaczął mecz na ławce i wszedł zaledwie na kilkanaście minut, nie wyróżniając się niczym specjalnym, więc może cieszyć się z wygranej, ale już nie z osobistego wkładu w ten sukces. Dla „Gikiego” był to koszmarny występ. Może i nie był najsłabszym ogniwem Unionu, ale jeśli golkiper puszcza cztery bramki w jednym meczu i broni zaledwie połowę strzałów, to nie ma być prawa z siebie zadowolony.
Dzięki piątkowej wygranej Hertha wskoczyła na dziesiątą pozycję w stawce i ma już 11 punktów przewagi nad strefą spadkową. Union jest dwunasty z siedmiopunktową przewagą nad potencjalnymi spadkowiczami,
W sobotę na boiskach niemieckiej ekstraklasy odbędzie się pięć kolejnych spotkań 27. kolejki, w tym mecze z udziałem Roberta Lewandowskiego (Bayern podejmie Eintracht Frankfurt, godzina 18:30) oraz Łukasza Piszczka (Borussia Dortmund zagra w Wolfsburgu, godzina 15:30).
Fot.: Hertha Berlin/Twitter