Juventus
Turyn wygrał 3:1 w rewanżu na Santiago Bernabeu w Madrycie, ale
odpadł z rozgrywek Ligi Mistrzów, przegrywając w dwumeczu z
Realem (3:4). Decydująca bramka dla „Królewskich” padła już w
doliczonym czasie gry, po kontrowersyjnym rzucie karnym. Chwilę
wcześniej z boiska wyleciał bramkarz Juventusu, który ostro
zaprotestował przeciwko decyzji sędziego.
Gigi Buffon, legenda
„Starej Damy”, dla którego to ostatni sezon w karierze, do całej
sytuacji odniósł się również po meczu. Choć emocje już zdążyły
opaść, golkiper turyńskiego klubu w wypowiedziach m.in. dla
włoskich mediów nie oszczędził brytyjskiego arbitra Michaela
Olivera.
„Nie można w ten
sposób niszczyć marzeń zespołu. Mogłem powiedzieć sędziemu
cokolwiek w tym momencie, ale on musiał zrozumieć poziom dramatu,
do jakiego doprowadził. Jeśli nie umiesz przeciwstawić się presji
i zaprezentować odwagi, by podjąć właściwą decyzję w tak
ważnym momencie, powinieneś siedzieć na trybunach z rodziną,
zajadając chipsy.”
40-letni kapitan
Bianconerich docenił także postawę swoich kolegów z zespołu,
wyrażając dumę z ich postawy.
„Życie toczy się
dalej. Jestem naprawdę zadowolony i dumny z moich kolegów. Byliśmy
beznadziejnej sytuacji, ale zrobiliśmy coś niesamowitego,
odrabiając trzybramkową stratę. Jestem naprawdę szczęśliwy,
mogąc grać w takim zespole.”
Bramkarz Juventusu
potwierdził także, że był to najprawdopodobniej jego ostatni mecz
w europejskich pucharach, bo po sezonie planuje zakończyć piłkarską
karierę, co oznacza, że wczoraj został pozbawiony ostatniej szansy
na wygranie Ligi Mistrzów.
O to trofeum w sezonie
2017/18 wciąż walczą Liverpool FC, Bayern Monachium, AS Roma i
Real Madryt. Losowanie półfinałowych par już w najbliższy
piątek.