Brzęczek zadowolony ze zwycięstwa nad Ukrainą
Piłkarze reprezentacji Polski godnie uczcili 102. rocznicę odzyskania niepodległości pokonując 2:0 drużynę narodową Ukrainy w środowym meczu towarzyskim z Ukrainą. Bramki na wagę zwycięstwa zdobyli Krzysztof Piątek oraz Jakub Moder, dla którego był to premierowy gol w kadrze. Zadowolenia z występów swoich podopiecznych nie krył po meczu trener Jerzy Brzęczek.

Polska lepsza od Ukrainy w meczu towarzyskim
Zgodnie z wcześniejszym zapowiedziami selekcjoner Biało-Czerwonych dał we wczorajszym meczu szansę wielu dublerom oraz graczom, którzy w ostatnim czasie grali mniej w klubach lub reprezentacji. Tego dnia odpoczywali między innymi podstawowi bramkarze Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański, stoperzy Kamil Glik i Jan Bednarek, pomocnik Grzegorz Krychowiak czy sam Robert Lewandowski, kapitan naszej drużyny i najskuteczniejszy piłkarz w historii polskiego futbolu reprezentacyjnego.
Zanim sami zaczęliśmy strzelać bramki, które dały nam wygraną, rywale mieli rzut karny. Paweł Bochniewicz sfaulował w szesnastce Jarmolenkę próbując mu wybić piłkę wślizgiem. Na szczęście sam poszkodowany uderzył z jedenastu metrów w słupek. Jeszcze w pierwszej połowie Krzysztof Piątek wykorzystał błąd bramkarza gości, który wybrał się na wycieczkę poza pole karne. Na 2:0 po przerwie podwyższył Jakub Moder, który chwilę wcześniej pojawił się na placu gry. Ukraińcy również mieli sporo sytuacji, ale Łukasz Skorupski rozgrywał tego dnia wybitne spotkanie i kilkukrotnie uratował nas przed stratą bramki. W pomeczowych ocenach ekspertów to właśnie jego wskazywano jako najlepszego gracza meczu.
"Cieszymy się ze zwycięstwa, ale mamy świadomość, że graliśmy z drużyną mocną, która była dzisiaj lepsza. Mieliśmy szczęście w kilku sytuacjach, rywale nie wykorzystali rzutu karnego (...) Nie wiem, czy rzut karny był momentem przełomowym. Straciliśmy piłkę w środku pola, Ukraina pojechała z kontrą. Uczulaliśmy na te zagrania, na siłę rywali, którzy czekają na takie momenty. Mają zawodników bardzo dobrych technicznych, potrafiących zrobić przewagę. My ich do tego zapraszaliśmy stratami, złym rozegraniem ataku pozycyjnego. To jednak dobry materiał do analizy (...) Plusem jest umiejętność wygrania w takiej sytuacji, choć mamy świadomość tego, ile błędów popełniliśmy zwłaszcza w drugiej połowie, gdy prowadziliśmy dwoma bramkami. Zabrakło wyrachowania, było wiele prostych pomyłek, niedokładności i stąd frustracja w trakcie meczu" – powiedział na gorąco po meczu Jerzy Brzęczek.
Ukraina wystawiła na papierze skład teoretycznie mocniejszy od naszego, więc wygrana cieszy podwójnie. Pokazuje też, że Jerzy Brzęczek ma do dyspozycji nie tylko jedenastu piłkarzy wyjściowej jedenastki, ale też naciskających na nich zawodników drugiego szeregu, jak na przykład strzelcy obu bramek. Środowe zwycięstwo cieszy, ale mecze prawdy dopiero przed nami. To pojedynki z Włochami i Holandią w Lidze Narodów UEFA tak naprawdę pokażą w jakim miejscy jest nasza reprezentacji na pół roku przed finałami UEFA EURO 2020.