W poniedziałkowy wieczór piłkarska reprezentacja Polski rozegrała swoje szóste spotkanie w ramach Eliminacji UEFA EURO 2020. Rywalem Biało-Czerwonych byli Austriacy, a spotkanie to zakończyło się bezbramkowym remisem.
Przeciwko austriackiej drużynie narodowej od pierwszych minut zagrali byli reprezentanci młodzieżówki Czesława Michniewicza, która podczas finałów UEFA EURO U21 pokonała Belgów i Włochów. Roszady te jednak nie wpłynęły pozytywnie na grę zespołu, który kolejny raz zagrał bardzo słaby mecz. Szczęście w nieszczęściu, że nasi rywale nie byli tak skuteczni jak Słoweńcy kilka dni wcześniej i udało się zainkasować jeden punkt.
„Po meczu ze Słowenią też byliśmy rozczarowani, ale patrzymy na sytuację w tabeli. Zdajemy sobie sprawę z tego, co musimy poprawić, ale jestem o to spokojny. Ta gra będzie wyglądała lepiej, jeśli chodzi o płynność. Gramy w kwalifikacjach i dla nas najważniejsze są punkty. W dwóch meczach z najgroźniejszym przeciwnikiem mamy cztery i zero straconych goli. Owszem, było dużo niedokładności, brakowało tych podań, by stworzyć sytuacje strzeleckie. Dużo nad tym pracujemy. Na razie to nie wychodzi, ale jestem spokojny, że styl gry będzie lepszy” - powiedział Jerzy Brzęczek na pomeczowej konferencji prasowej.
Z takim podejściem do sprawy nie zgadza się większość komentatorów i ekspertów, ale przede wszystkim kibice. Selekcjoner dostaje natomiast pełne wsparcie od władz Polskiego Związku Piłki Nożnej, którzy w swoich pomeczowych wypowiedziach również zwracają uwagę na aspekt punktowy.
Po sześciu seriach gier Biało-Czerwoni mają na swoim koncie 13 punktów, czyli dokładnie o dwa więcej od Słowenii, która pokonała w poniedziałek 3:2 Izrael. Dzięki remisowi udało się również utrzymać trzy punkty przewagi nad Austrią i zwiększyć do pięciu nad Izraelem.