Bayern Monachium pokonał w sobotę na wyjeździe Bayer Leverkusen w stosunku 4:2, zgarniając tym samym komplet punktów w najtrudniejszym na finiszu sezonu pojedynku. Już tylko prawdziwy kataklizm może pozbawić „Bawarczyków” kolejnego sezonu.
Spotkanie okrzyknięte hitem 30. kolejki niemieckiej 1.Bundesligi nie zawiodło oczekiwań kibiców, którzy zobaczyli aż sześć bramek. Obyło się jednak bez niespodzianki, którą również wielu wróżyło. Robert Lewandowski i spółka dość pewnie sięgnęli po dwudzieste drugie zwycięstwo w meczu o ligowe punkty sezonu 2019/2020. „Aptekarze” co prawda objęli prowadzenie w 10. minucie po strzale Alario, ale to tylko podrażniło przyjezdnych, którzy jeszcze przed przerwą odpowiedzieli golami Comana, Goretzki i Gnabry'ego. Do protokołu trafił też „Lewy”, ale za sprawą żółtej kartki.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Kapitan reprezentacji Polski i w tym starciu
wpisał się na listę strzelców. Dokładnie w 66. minucie pojedynku, kiedy to wykorzystał dośrodkowanie Muellera z prawej strony boiska i załadował piłkę do bramki rywali głową po nabiegu sprzed szesnastki. Dla najlepszego obcokrajowca w historii zmagań o piłkarskie mistrzostwo Niemiec był to już 30 gol na ligowych boiskach w bieżącym sezonie i 44 biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. 31-latek ma też na koncie pięć ostatnich podań.
As Biało-Czerwonych i „Bawarczyków” dzięki bramce wbitej Bayerowi wyrównał swój rekord goli strzelonych w jednym sezonie 1.Bundesligi oraz ustanowił nowy rekord bramek strzelonych we wszystkich rozgrywkach. Bilans ten zapewne zostanie jeszcze poprawiony, bo do końca zmagań pozostały jeszcze cztery kolejki i co najmniej jeden mecz w Pucharze Niemiec.
Fot.: Bayern Monachium/Twitter