Tokio 2020: Startują siatkarskie kwalifikacje China - Czech Republic
China
3:0
Czech Republic
W drugim turnieju interkontynentalnym kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020, który zostanie rozegrany w chińskim Ningbo, reprezentacja siatkarek "Państwa Środka" podejmie w piątek 2 sierpnia drużynę narodową Czech. Początek o godzinie 9:00 czasu polskiego.
W zgodnej ocenie wszystkich bukmacherów i siatkarskich komentatorów murowanymi faworytkami do zwycięstwa są oczywiście Chinki, aktualne mistrzynie olimpijskie oraz wicemistrzynie świata z minionego roku. Jedyne, co w tym meczu można pograć w stronę faworytek, to wysokie handicapy punktowe lub undery zakładające wygraną 3:0 i wysoko, jeśli chodzi o małe oczka. Osobiście zdecydował się na ten drugi wariant z linią 128,5.
Pokrótce wygląda to tak, że Chinki to jedna z trzech najmocniejszych drużyn w świecie kobiecej siatkówki. Czeszki są europejskim średniakiem. Generalnie słabszym przynajmniej o jedną klasę od Polek, a w bieżącym roku chyba nawet o dwie, co uwidocznił mecz towarzyski podczas turnieju w Ostrowcu Świętokrzyski, w którym podopieczne Jacka Nawrockiego nie straciły nawet seta i wygrała różnicą aż 20 małych oczek.
Chinki do turnieju w Ningbo podchodzą śmiertelnie poważnie. To z jego powodu Jenny Lang Ping kompletnie olała rozgrywany w Chinach turniej finałowy Siatkarskiej Ligi Narodów 2019, wystawiając w nim de facto drugą i trzecią szóstkę. Największy gwiazdy w tym czasie znajdowały się pod jej opieką i szykowały do imprezy, która startuje jutro. W składzie na nią są wszystkie kluczowe zawodniczki, z Zhu Ting na czele.
Sztab czeskiej reprezentacji takiego komfortu nie ma. Poza kadrą są dwie najlepsze skrzydłowe, Helena Havelkova i Aneta Havlickova oraz libero Julia Kovarova. Gra opiera się na zawodniczkach młodszego pokolenia, znanych również z parkietów Ligi Siatkówki Kobiet, żeby wymienić tylko Andreę Kossanyiovą, Pavlę Smidovą (Vincourovą) czy Michaelę Mlejnkovą. Pisząc krótko, zero szans w starciu z Azjatkami, z czego zdaje sobie sprawą nawet ich selekcjoner.
"Jeśli spojrzymy na to w realistyczny sposób, prawdopodobnie nie mamy wielu szans. Ale to nie znaczy, że nie będziemy tam walczyć. Na pewno będziemy próbować wygrać (...) Chiny to prawdopodobnie najlepsza drużyna na świecie, a w ich obecnej kadrze znajdują się wszystkie najlepsze zawodniczki. Również Zhu Ting. Turcja poczyniła również wiele kroków w ostatnich latach, jeden z najlepszych zespołów na świecie. To samo dotyczy Niemiec, ich gracze od wielu lat współpracują w dużych zawodach, mają duże doświadczenie. W tej chwili zdecydowanie najsilniejszym zespołem są dla mnie jednak Chiny" - powiedział Giannis Athanasopoulos w rozmowie z redakcją oficjalnego portalu czeskiej federacji (cvf.cz).
Cóż więcej można napisać? Bezpośrednich konfrontacji na przestrzeni ostatnich lat nie było zbyt wiele, bo Chinki grają w elicie, a Czeszki walczą na jej zapleczu. W tegorocznym Challenger Cup doszły nawet do finału, gdzie musiały jednak uznać wyższość Kanady (2:3), co oznacza, że również w sezonie olimpijskim nie zobaczymy ich na parkietach Siatkarskiej Ligi Narodów. Wracając, do H2H, w ostatnim pojedynku o stawkę Azjatki pokonały Europejki 3:0 i różnicą aż 31 oczek. W całym meczu zdobyto więc zaledwie 119 małych punktów.
Choć było to sześć lat temu, powtórka wydaje mi się całkiem możliwa. Może nie w aż takich rozmiarach, ale Chinki w SLN 2019 regularnie ogrywały średniaków 3:0 i różnicą 23+ oczek. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w piątek było podobnie. Zwłaszcza, że pomagać będą im ściany.
Szanse na wejście swojej opozycji oceniam na jakieś 65%+. Za linie warte ryzyka uważam te od 125,5 wzwyż. Nowe siatkarskie typy i analizy znajdziesz codziennie na Blogu Volley24!