Tenis Sancic/ Vasilevski 2:1 Flipkens K.

     vs    


Z obecnie trwających turniejów ten w Auckland jest najbardziej udany dla kwalifikantek. To właśnie tutaj grają trzy z czterech, które jeszcze są w grze w tym tygodniu, a jesteśmy już na poziomie ćwierćfinałów. Jedna z nich na pewno będzie w półfinale bowiem Tamira Paszek i Kirsten Flipkens tworzą parę 1/4 finału, a obie przebijały się przez kwalifikacje. Początek spotkania zaplanowany jest na kwadrans po północy polskiego czasu.


Paszek swoją przygodę z tenisem zaczynała w podobnym momencie jak nasza Agnieszka Radwańska. Obie panie jeszcze w czasach juniorskich spotkały się w finale Wimbledonu, który wygrała Isia. Od tego czasu ich kariery potoczyły się zupełnie inaczej, Radwańska jest cały czas w ścisłej czołówce kobiecego rankingu, natomiast Paszek obecnie jest w drugiej połowie drugiej setki rankingu (choć była już 26. w lutym 2013 roku). Jednym z powodów, że Austriaczka jest tak nisko w rankingu jest fakt, że zeszły sezon rozpoczynała dopiero w kwietniu. Standardowo całkiem nieźle wypadła na kortach trawiastych (dwa ćwierćfinały ITFów, 2 runda Eastbourne i przejście kwalifikacji w Wimbledonie), ale właściwie nic poza tym aż do końcówki sezonu nie pokazała. Na przełomie października i listopada rywalizacja przeniosła się na francuskie hale i tam Paszek wypadła całkiem nieźle w trzech kolejnych ITFach - półfinał w Poitiers, ćwierćfinał w Nantes i druga runda w Limoges. Warto odnotować fakt, że właśnie w końcówce sezonu Tamira rozstała się ze swoim wieloletnim trenerem, a rozpoczęła współpracę z byłym, całkiem niezłym tenisistą Andreiem Pavelem. Dobre efekty tej współpracy widać także na starcie tego sezonu. Paszek po drodze do ćwierćfinału pokonała trzy faworyzowane tenisistki - Narę i Puig w kwalifikacjach oraz Kuzniecową w drugiej rundzie turnieju głównego.


Dla Flipkens miniony rok był średnio udany, rozpoczynała sezon na miejscu 49. natomiast kończyła na 85. miejscu. Przełożyły się na to dość przeciętne starty przez większą część sezonu. Właściwie w jego pierwszej części był tylko ćwierćfinał w Katowicach, a dopiero w drugiej części były trzy półfinały (Stambuł, Linz i Tajwan) oraz finał ITFa w Vancouver. Przez spadek w rankingu Belgijka musiała grać w kwalifikacjach do pierwszego turnieju w tym roku, ale już zanotowała wynik lepszy niż rok temu. Wtedy odpadła w drugiej rundzie z Vandeweghe, teraz dopisze sobie przynajmniej kilka punktów więcej za ćwierćfinał.


Bukmacherzy  nie stawiają żadnej z zawodniczek w roli wyraźnej faworytki, choć kursy delikatnie wskazują na Belgijkę. Obie panie mają już po pięć spotkań w nogach, więc pozostaje pytanie, której zmęczenie bardziej da się we znaki. Nieco więcej czasu na korcie spędziła Paszek, na pięć spotkań potrzebowała nieco ponad 9 godzin przy 8,5 godziny Flipkens. Warto mieć jednak na uwadze, że więcej czasu na odpoczynek przed dzisiejszym meczem miała Austriaczka. Swoje spotkanie drugiej rundy rozpoczynała wcześniej, a i na korcie spędziła pół godziny mniej. Jeśli chodzi o grę to z jednej strony mamy mocno bijącą z linii końcowej Paszek i Flipkens, która jeśli ma okazje to z ochotą biega do siatki. Problem w tym, że Belgijka w takim wypadku musi prowadzić grę, bo zepchnięta do defensywy gra głównie slajsem z backhandu, a w tym wypadku traci naprawdę wiele ze swojej gry. U Paszek największym mankamentem jest zawsze regularność, kiedyś były także ogromne problemy z serwisem, ale akurat w tym względzie widać sporą poprawę. Całkiem możliwe, że w dzisiejszym pojedynku zobaczymy trzy sety, ale nie podejmuje się typowania tej, która znajdzie się w półfinale. Mój typ na spotkanie to przynajmniej jeden set wygrany przez Paszek.

Typ: 1 (+1.5 seta) (OTH)Dodane przez: @DeuceKurs: 1.48 Porównaj kursyPinnacleDodano: 2024-04-24 04:01
Wejdzie? Tak100%Nie0%

Bonus od

    Komentarzy (0)

    Jeszcze nie ma żadnego komentarza. Może rozpoczniesz dyskusję?
    Musisz być zalogowany

    Typy bukmacherskie na dziś 0

    Pokaż więcej postów
    Zgłoś błąd