Rojer J.J./Tecau H. 2:1 Lipsky S./Paes L.
Faza półfinałów jest już również w szwajcarskiej Genewie i tu dojdzie do w sumie planowanego starcia, jak mogło się wydawać na pierwszy rzut oka po losowaniu. Jean Julien Rojer i Horia Tecau to turniejowa jedynka i w finale czekają już na nich oznaczeni dwójką Cabal i Farah.
Scott Lipsky i Leander Paes w I rundzie mieli sporo problemów z Davidem Marrero i Tommym Robredo, ale ostatecznie wygrali, a mogli odpocząć dłużej, bo w ćwierćfinale na kort nie wyszli w ogóle Rogerio Dutra da Silva i Paolo Lorenzi. Starcie z nimi mogłoby być bardzo trudne.
Jean Julien Rojer i Horia Tecau na razie nie stracili seta, a rywali mieli ciekawych. Najpierw odprawili Wesleya Koolhofa oraz Matwe Middelkoopa, a następnie Philippa Petzchnera oraz Alenxandra Peyę.
Lipsky i Paes poznali się na korcie w turnieju ATP już w 2009 roku, wtedy doszli do finału imprezy w Auckland, przegrywając z Martinem Dammem i Robertem Lindstedtem. Do wspólnej gry wrócili na koniec kwietnia tego roku. Wygrali imprezę w Tallahassee, jednak to ranga Challenger i na próżno szukać tam ciekawych nazwisk, może jedynie w finale, gdzie odprawili Maximo Gonzaleza i Leonardo Mayera. Następnie wystąpili w Bordeaux i tu przegrali w półfinale z Puravem Rają i Dinahem Sharanem.
Rojer i Tecau swoje siły złączyli w maju ubiegłego roku, od tamtej pory mają na swoim koncie sporo sukcesów i dobrych wyników, a na rozkładzie różnego rodzaju tenisistów, w tym braci Bryan, Jamiego Murraya i Bruno Soaresa, Maxa Mirnyia, Daniela Nestora, Łukasza Kubota.
W tym roku wygrali imprezę w Dubaju, a także osiągali półfinały w Rotterdamie czy Barcelonie. Ale w dużych imprezach nie mieli szczęścia w losowaniu, w Indian Wells przegrali z Murrayem i Soaresem. Teraz w końcu mają czystą drabinkę, aż do finału, a przynajmniej tak to wygląda. Po tym, jak nie poszło im w Madrycie i Rzymie, to właśnie Geneva jest świetnym przetarciem przed Rolandem Garrosem.