Klepac/ Martinez Sanchez - Chan/ Hingis
Środowe zmagania w Miami rozpoczną się od kobiecego debla, gdzie faworytki imprezy Yung Jan Chan i Martina Hingis zagrają z Andreją Klepac i Marią Jose Martinez Sanchez. Teoretycznie będzie to rewanż za mecz sprzed ponad dwóch tygodni w Indian Wells.
W spotkaniu 1/8 finału Martina Hingis i Yung Jan Chan pokonały przeciwniczki w dwóch setach, zwyciężając w 76 minut 6:1, 7:5. Ciężko się spodziewać, by scenariusza tego nie udało się powtórzyć również w Miami, choć może być nieco trudniej, bo wiadomo - nowy mecz, więcej wniosków.
Maria Jose Martinez Sanchez i Andreja Klepac grają ze sobą od początku tego sezonu, wyniki mają w porządku, choć tak naprawdę trudno znaleźć jakieś sensacyjne rozstrzygnięcia. To para dobra, ale nie wybitna. Najpierw w Sydney zanotował w półfinał, w Australian Open przegrała w III rundzie. W Ad-Dausze w drugim meczu Słowenka i Hiszpanka przegrały w dwóch setach z Chan i Hingis, a następnie startowały bez powodzenia w Dubaju i Acapulco.
W Indian Wells pokonały tylko duet Rogers/Vandeweghe, by przegrać ze wspomnianymi faworytkami. W Miami poradziły sobie już lepiej, pokonały Olaru i Savchuk, a także niespodziewanie Mattek-Sands i Safarovą.
Hingis i Chan grają ze sobą od Dauhy, gdzie ostatecznie nie wygrały, w Dubaju musiały uznać wyższość Hlavackovej i Peng, ale w Indian Wells grały już jak z nut, nie tracąc nawet seta. Po wyczerpującym turnieju wkradło się trochę zmęczenia i straciły seta z Hradecką i z Siniakova, ale z Barty i Dellacquą poradziły sobie już bezbłędnie.
Chciałoby się powiedzieć - do trzech razy sztuka. Martinez Sanchez i Klepac mają argumenty, szczególnie znakomita Hiszpanka. Jednak tenisistka ta nie wróciła do formy sprzed przerwy, a kiedy po drugiej stronie siatki stoją takie znakomitości, to spodziewam się powtórki z rozrywki i kolejnej wygranej Szwajcarki i jej partnerki.