We wtorek o godzinie 14:00 w chińskim Jiangmen reprezentacja polskich siatkarek rozpocznie zmagania w czwartym tygodniu FIVB Volleyball Nations League 2019. Będzie to zdecydowanie najtrudniejsze zadanie, przed jakim na obecnym etapie sezonu staną Biało-Czerwone. Ich rywalkami będą bowiem kolejno Chinki, Amerykanki i Turczynki.
Podopieczne Jacka Nawrockiego po dziewięciu seriach gier mają na swoim koncie siedem zwycięstw i zaledwie dwie porażki, co daje im obecnie piątą pozycję w stawce i realne szanse na awans do turnieju finałowego. O tym, czy wrócą do Chin, gdzie za trzy tygodnie odbędzie się Final Six, zadecydują najprawdopodobniej właśnie wyniki rywalizacji w Jiangmen.
Nie ma jednak co ukrywać. W najbliższym tygodniu o jakiekolwiek zwycięstwo będzie jednak piekielnie trudno. Przyjdzie nam bowiem rywalizować tak naprawdę z najlepszymi obecnie ekipami SLNk 2019, a do tego Amerykanki po raz pierwszy w obecnym sezonie zagrają w praktycznie najmocniejszym zestawieniu. Nasz sztab takiego komfortu miał nie będzie.
Największym problemem przed potyczką z Chinkami i dwoma kolejnymi jest obsada pozycji rozgrywającej. Marlena Pleśnierowicz wyjechała już na zasłużony urlop, podczas którego weźmie ślub, a mająca ją zastąpić Joanna Wołosz wciąż nie doszła do pełni sprawności i choć jest z ekipą w "Państwie Środka" to najprawdopodobniej nie pojawi się na parkiecie.
"Joasia Wołosz jest z nami, niestety stan zdrowia na razie nie pozwala nam z niej skorzystać. Musi oszczędzać kontuzjowaną nogę, ale z biegiem czasu będzie coraz lepiej Asia jest w dobrych rękach. Cieszę się, że przebywa aktualnie z nami, bo możemy ustalić pewne warianty gry w kontekście kwalifikacji i mistrzostw Europy. Nasi fizjoterapeuci będą robić wszystko, żeby jak najszybciej była gotowa do gry" - zdradził Jacek Nawrocki w rozmowie z Adrianem Brzozowskim, korespondentem Polsatu Sport, który na stałe pracuje przy reprezentacji kobiet.
Zakładając, że nie ma tu żadnego blefu, Polki są w trudnej sytuacji. Nie dość, że za prowadzenie gry odpowiedzialna będzie zaledwie 20-letnia Julia Nowicka, to nie będzie ona miała zmienniczki. Ponadto trener został pozbawiony możliwości podwójnej zmiany, po którą sięgał w poprzednich spotkaniach.
Oczywiście Chinki na obecnym etapie sezonu są do ruszenia, co pokazało już kilka reprezentacji. My dysponujemy trudnym serwisem i dobrym blokiem. Malwina Smarzek jest jedną z najlepszych atakujących tegorocznej edycji, a Magda Stysiak coraz lepiej spisuje się na lewym skrzydle.
Niemniej jednak, patrząc na ostatnie występy, nie bardzo widzę nasze szanse w konfrontacji z azjatycką potęgą, bo tak trzeba pisać o najbliższych rywalkach, które są aktualnymi mistrzyniami olimpijskimi i wicemistrzyniami świata. Zwłaszcza, że Chinki zagrają w najmocniejszym składzie i przed własną publiką, a Polki musiały podróżować z Europy do Azji, co wiąże się nie tylko z wieloma godzinami w samolocie, ale też procesem aklimatyzacji.
Nie wykluczam, że Biało-Czerwone urwą jakiegoś seta, ale wydaje mi się, że ze względu na niską siłę ognia na lewym skrzydle nie będą w stanie nawiązać wyrównanej walki na przestrzeni całego spotkania. Stąd pomysł na handicap punktowy -12,5 w stronę drużyny gospodarza.
Szanse na jego wejście oceniam bardzo ostrożnie na 65%+. Więcej o Siatkarskiej Lidze Narodów na Blogu Volley24!