PGE Skra Belchatow 3:0 Asseco Resovia Rzeszow
Bezsprzecznie najbardziej elektryzującym pojedynkiem w 1/4 finału rozgrywek o Puchar Polski w piłce siatkowej mężczyzn będzie konfrontacja PGE Skry Bełchatów z Asseco Resovią Rzeszów. Początek tego starcia o godzinie 18:00.
Bukmacherzy na otwarciu wystawili na to zdarzenie kursy na poziomie mniej więcej @1,50-@2,40. Kto miał refleks to skorzystał i złapał typ na bełchatowian z naprawdę fajnym value. Komu tego refleksu zabrakło to musi dziś rzeźbić w handicapach setowych i punktowych.
W mojej ocenie taka ocena szans była sporym błędem oddsmakerów, co zresztą dość szybko zweryfikował rynek, zmuszając firmy bukmacherskie do reakcji i obniżenia kursów na faworyta, którym są żółto-czarni. Osobiście nie dałbym tu więcej niż @1,30. Mniej więcej taka jest obecnie średnia. Tylko w forBET można złapać jeszcze coś powyżej @1,40.
Zacznijmy od tego, że w krajowych rozgrywkach PGE Skra w hali "Energia" jeszcze meczu w sezonie 2017/18 nie przegrała. Odprawiła m.in. ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle w Superpucharze Polski (3:1), a bez straty seta ekipy takie jak ONICO Warszawa, Trefl Gdańsk, Cuprum Lubin czy wreszcie dzisiejszego przeciwnika, Asseco Resovię Rzeszów.
Można mówić, że "Energia" jest twierdzą bełchatowian. Przede wszystkim z tego powodu, że świetnie w niej zagrywają, nie dając rywalom większych szans na prowadzenie kombinacyjnej gry. Wlazły, Lisinac, Bednorz są wśród najlepiej zagrywających w całej PlusLidze. Ebadipur też zagrywa nieźle, a Kłos potrafi uprzykrzyć życie floatem. To o tyle ważne, że akurat rzeszowianie mają spore problemy z przyjęciem.
Zresztą nie tylko. Wszystkie ich braki obnażył sobotni pojedynek z Dafi Społem w Kielcach, który przegrali na terenie outsidera w stosunku 1:3. Tichacek i Kędzierski to nie jest obecnie poziom Łomacza. Atakujący nie mają startą do Wlazłego, a środkowi do Lisinaca. Myślę, że to właśnie ci trzej gracze zrobią dziś różnicę.
We wspomnianym meczu ligowym tak właśnie było. Zespół z Rzeszowa został zbombardowany (dziewięć do trzech w asach) i zablokowany (dziesięć do dwóch). Był też zdecydowanie skuteczniejszy w ataku (68% do 48%). Choć od tamtej potyczki minęły już trzy miesiące, to styl gry obu ekip specjalnie się nie zmienił. Te same mocne strony i te same słabości. Zresztą aż dziesięć punktów różnicy w tabeli PlusLigi nie wzięło się z niczego. Na dziś bełchatowianie są po prostu zespołem z wyższej półki.
Z tego właśnie powodu spodziewam się powtórki z rozrywki i awansu żółto-czarnych. Szanse na wejście tej propozycji oceniam bardzo ostrożnie na jakieś 70%.