Italy 3:1 USA
Niedziela to ostatni dzień zmagań w Pucharze Wielkich Mistrzów w piłce siatkowej mężczyzn, który rozgrywany jest w Japonii. W walce o główne trofeum wciąż liczą się aż trzy zespoły. Najbliższej triumfu są Brazylijczycy, którzy muszą jedynie pokonać Japonię. Dwie pozostałe drużyny, czyli Włosi i Amerykanie, zmierzą się w pierwszym spotkaniu ostatniego dnia. Jego początek zaplanowano na godzinę 4:40 czasu polskiego.
Bukmacherzy faworyta tej konfrontacji widzą w drużynie narodowej Stanów Zjednoczonych i ja się z nimi w zupełności zgadzam. Choć uważam, że i tak wystawili za wysoki kurs na USA i zamierzam na tym trochę zarobić. Sam nie dałbym tu więcej niż @1,30-@1,40.
Tak naprawdę będzie to mecz o drugie miejsce w klasyfikacji turniejowej, bo Brazylijczycy pokonując w sobotę Amerykanów tak naprawdę zapewnili sobie złote medale. Szansa na to, że przegrają z Japonią jest bowiem bardzo mała.
Na przestrzeni całego Pucharu Wielkich Mistrzów napisałem wiele analiz, więc w zasadzie niewiele mogę. Lecimy więc tradycyjnie ze składami i obserwacjami.
USA:
Rozgrywający: Christenson, Shoji
Atakujący: Patch, Clark
Przyjmujący: Sander, Anderson, Russell, Jaeschke
Środkowi: Holt, Smith, Jendryk, Averill
Libero: Shoji, Watten
WŁOCHY:
Rozgrywający: Giannelli, Spirito
Atakujący: Vettori, Sabbi
Przyjmujący: Lanza, Antonov, Randazzo, Botto
Środkowi: Buti, Piano, Ricci, Mazzone
Libero: Colaci, Balaso
Porównując do pierwszej imprezy sezonu, jaką były zmagania w FIVB World League, do amerykańskiego teamu wracają największe gwiazdy, których w "Światówce" brakowało. Mowa oczywiście o Matthew Andersonie i Maxwellu Holcie. Włosi są w zestawieniu z EuroVolley Poland 2017, które zakończyli na meczu ćwierćfinałowy, przegranym 0:3 z Belgią. Nie ma największych gwiazd - Juantoreny, Zajcewa czy Birarelliego oraz kilku innych solidnych graczy z Jirim Kovarem na czele. Sporo jest uzdolnionej młodzieży, która zaczyna pukać do światowego topu, co nieźle pokazuje nam japoński turniej.
Jak do tej pory Azzurri przegrali tylko jedno spotkanie. Dość niespodziewanie, w meczu otwarcia nie sprostali Persom, przegrywając 2:3. Dzień później sprawili jedną z dwóch największych sensacji PWM 2017, ogrywając w pięciu setach Brazylię. Później, już w Osace, pokonywali Japonię i Francję, w obu przypadkach w stosunku 3:1.
Amerykanie jak do tej pory zmiażdżyli w Tokio Japończyków i sensacyjnie przegrali z Iranem. Porażka z Persami poniesiona została na własne życzenie. Jankesi grali przez dwa pierwsze sety naprawdę fajną siatkówkę, pewnie je wygrywając 25:20 i 25:17. Później przyszło charakterystyczne rozluźnienie i wszystko się posypało jak domek z kart. W piątek, już w Osace, Jankesi nie dali najmniejszych szans Francuzom, których pokonali bardzo pewnie 3:0 w setach i wysoko w poszczególnych partiach: 25:20; 25:17 i 25:16. Miazga zupełna. W sobotnim, de facto finale, Amerykanie nie sprostali Brazylijczykom, ale zagrali bardzo dobre spotkanie, o którego losach decydował tie-break.
Oglądając wszystkie mecze obu ekip w japońskim turnieju, po czterech seriach gier, nie mam najmniejszych wątpliwości, że tu i teraz lepsi są Jankesi. Widać u nich większe zgranie i doświadczenie oraz jakość poszczególnych graczy. Z tego też powodu, w pierwszym meczu ostatniego dnia FIVB World Grand Champions Cup, typuję ich wygraną. W czerwcu w Lidze Światowej zwyciężyli 3:0. Liczę, że w niedzielę uda im się również zwyciężyć za komplet punktów.
Szanse na wejście mojego typu oceniam na jakieś 75% najmniej.