Slowenia 3:0 Japonia
Niedziela to dzień rozstrzygnięć w II dywizji FIVB World League 2017. W finale spotkają się reprezentacje Słowenii i dość niespodziewanie Japonii. Początek tego pojedynku zaplanowano na godzinę 8:10 czasu polskiego.
W mojej ocenie zdecydowanym faworytem tej rywalizacji są Europejczycy. Mam nadzieję, że tym razem faworyt w meczu z Azjatami mnie nie zawiedzie, tak jak to było w sobotę w przypadku Australijczyków.
Słowenia to bezsprzecznie najlepsza drużyna fazy interkontynentalnej II dywizji Ligi Światowej. Zarówno pod względem personalnym, jaki i patrząc na osiągane rezultaty. Trener Slobodan Kovać ma do dyspozycji wszystkich najlepszych graczy: Pajenka, Gaspariniego, Urnauta, Cebulja, Vincicia, Kozamernika i Kovacicia. To naprawdę mocny zestaw, a w obwodzie zostają jeszcze bardzo solidni Sket czy Stern.
Ekipa ta w tym sezonie wygrała kwalifikacje do przyszłorocznych Mistrzostw Świata , zostawiając w pokonanym polu m.in. Belgów, czyli zespół z I dywizji „Światówki”, który o mały figiel nie awansował do Final Six. Słoweńcy wygrali też aż osiem z dziewięciu meczów w II dywizji FIVB World League, wygrywając rundę interkontynentalną tych rozgrywek. W półfinale Final Four, bez większych problemów odprawili solidnych Holendrów (3:0).
Ich największym atutem jest oczywiście ofensywa czy szerzej pojęta gra na siatce. Trzy naprawdę solidne skrzydła, do tego środkowi lubiący i potrafiący atakować. Na bloku też nie wygląda to najgorzej. W polu zagrywki również potencjał ogromny, ale różnie bywa z jego wykorzystywaniem i tu przechodzimy do największego mankamentu słoweńskiej drużyny, czyli błędów własnych. Często tracą głowę i psują seryjnie serwis, podając tym samym ręka rywalom. Drugą słabością przyjęcie. Niemniej, spokojnie można ich zaliczyć do czołowych drużyn na Starym Kontynencie. W końcu to aktualni, srebrni medaliści Mistrzostw Europy.
Po drugiej stronie staną Japończycy, którzy bezlitośnie wykorzystali słabą dyspozycję Australijczyków w sobotę. Ich styl jest niewygodny. Maksymalne ryzyko w polu zagrywki i perfidne ataki z wykorzystaniem bloku. Do tego przy dobrym przyjęciu, a te mają naprawdę niezłe, potrafią grać szybko i kombinacyjnie.
Tyle, że przy dobrze zagrywającym rywalu, a do takich można zaliczyć generalnie Słowenię, odrzuceni od siatki mogą mieć sporo problemów na wysokiej piłce. Ograniczają ich warunki fizyczne i to przez nie nigdy nie dołączą do światowej czołówki. Trzeba też zauważyć, że maksymalnie ryzykując w polu serwisowym popełniają całą masę błędów własnych, przez co już niejeden mecz przegrali.
W sporcie jest czasem tak, że słabszy wygrywa z lepszym i tak traktuję zwycięstwo zawodników z Kraju Kwitnącej Wiśni odniesione nad Słowenią w fazie interkontynentalnej (3:2). Jutro Japończycy pozbawieni będą jednego dużego atutu jaki mieli przed kilkunastoma dniami, własnej hali.
Jestem przekonany, że na dziesięć pojedynków bezpośrednich na neutralnym gruncie, w których mierzyłyby się reprezentacje Japonii i Słowenii tak z osiem wygraliby Europejczycy. Mam nadzieję, że jutro będzie jedno z takich spotkań.