Siatkówka Brazil 1:3 France



Już dziś startuje Final Six XXVI edycji FIVB World League. Gospodarzem tej imprezy jest Brazylia, a dokładniej rzecz ujmując Rio de Janeiro. Rywalizacja toczyć się będzie w słynnej Maracanazinho. W meczu otwarcia dowodzona przez Bernardo Rezende reprezentacja zmierzy się ze zwycięzcą II dywizji Ligi Światowej, a więc z drużyną narodową Francji. Początek tego pojedynku zaplanowano na godzinę 19:05 czasu polskiego.


Brazylia z racji organizacji przyszłorocznych Igrzysk Olimpijskich nie wystąpi we wrześniowym Pucharze Świata, a co za tym idzie rozgrywki popularnej "Światówki" są ostatnimi w tym roku, w których przyjdzie im się zmierzyć z poważnymi rywalami. Na startujące właśnie Igrzyska Panamerykańskie wysłali trzeci czy czwarty garnitur. W Mistrzostwach Ameryki Południowej jedynym w miarę poważnym rywalem będą Argentyńczycy. Można więc postawić tezę, że Final Six jest dla nich próbą generalną. Podchodzą do tych zmagań bardzo poważnie, co widać chociażby po składzie, który można zobaczyć poniżej.

Rozgrywający: Bruno Rezende, William Arjona.

Atakujący: Wallace De Souza, Evandro Guerra, Leandro Vissotto.

Środkowi: Lucas Saatkamp, Isac Santos, Eder Carbonera.

Przyjmujący: Ricardo Lucarelli, Murilo Endres, Felipe Fonteles, Lucas Loh.

Libero: Sergio Dutra Santos, Mario Da Silva Pedreira Junior.

W ostatniej chwili z 14-sti wypadł środkowy Riad. W jego miejsce wskoczył... atakujący Leandro Vissotto. Taki ruch poniekąd wymusił drobny uraz numeru jeden na prawym skrzydle, a więc Wallace'a. W fazie interkontynentalnej "Kanarkowi" rywalizowali w grupie A, gdzie ich rywalami były drużyny narodowe Serbii, Włoch i Australii. W tym zestawieniu okazali się najlepsi. Murilo i jego koledzy wygrali 9 z 12 spotkań. Dwie porażki ponieśli w starciach z Włochami. Trzecią z Serbią. U siebie wygrali 5 z 6 meczów. Przy czym tylko 2 z nich w stosunku 3:0. Oczywiście z Australią, a także ze Squadra Azzurra. Ten sezon reprezentacyjny - przynajmniej na razie - potwierdza, że Brazylijczycy nie są już poza zasięgiem. Grają obecnie na poziomie kilku innych ekip ze światowego topu. Amerykanie czy Polacy nie powinni mieć żadnych kompleksów. Choć to gospodarz jest jednak minimalnym faworytem turnieju finałowego. 

Teoretycznie kopciuszkiem zmagań w elicie powinna być ekipa, która dopiero co awansowała z II dywizji. Napisałem "teoretycznie", bo Trójkolorowi - przynajmniej na tle Argentyny czy Bułgarii - zaprezentowali się w zeszłym tygodniu niczym mocarze. Ekipa z zupełnie innej planety. O fazie grupowej nie ma nawet co wspominać, bo tam robili co chcieli z Czechami, Japończykami i Koreańczykami. Wracając do rywalizacji w bułgarskim Final Four warto przytoczyć nawet suche wyniki. W tych dwóch potyczkach nie stracili nawet jednej partii. Poszczególne sety wygrywali tak: 25:13; 25:20; 25:17 (z ARG) i 25:16; 25:20; 25:21 (z BUŁ). Miazga.

Widać, że podopieczni Laurenta Tille są w gazie. Pierwszy szczyt formy przyszykowali na Final Four, bo awans do elity był ich celem nadrzędnym. Od soboty minęło pięć dni. Nie ma szans, żeby ta forma uleciała. Mogą być pewne problemy z aklimatyzacją, ale jakichś większych kłopotów i znaczącej zniżki formy nie należy się spodziewać. Cała drużyna jest w dobrej dyspozycji. Prym wiedzie rozgrywający Toniutti. Dobrze wyglądają też skrzydła z Rouzierem i N'Gapethem na czele. Swoje dokładają też środkowi z naciskiem na Le Roux. Dobra i zróżnicowana zagrywka, szybkie i kombinacyjne rozegranie, kapitalna gra na linii blok-obrona i kontra. Przyjęcie więcej niż przyzwoite. Trochę brakuje warunków fizycznych w kilku ustawieniach, ale coś za coś. Nie ma też pełnowartościowych zmienników na żadnej z pozycji. Goła siódemka. Za to Team spirit na najwyższym poziomie. Presja na najniższym. Moim zdaniem "Trójkolorowi" mogą okazać się czarnym koniem F6 i nawet wygrać te zawody, o ile wyjdą z grupy śmierci, gdzie obok "Kanarków" mają jeszcze Amerykanów. Poniżej pełny skład na turniej w Rio.

Rozgrywający: Benjamin Toniutti, Yoann Jaumel.

Atakujący: Antonin Rouzier, Mory Sidibe.

Środkowi: Jonas Aguenier, Kevin Le Roux, Nicolas Le Goff, Franck Lafitte.

Przyjmujący: Julien Lyneel, Kevin Tillie, Earvin N'Gapeth, Nicolas Marechal, Trevor Clevenot.

Libero: Jenia Grebennikov.


Brazylia rzadko zaczyna turnieje z wysokiego "C" i w tym swojej szansy mogą upatrywać francuscy siatkarze. Do tego nie do końca styl jaki prezentują Europejczycy odpowiada podopiecznym Bernardo Rezende. W dwóch ostatnich sezonach oba zespoły mierzyły się trzykrotnie. Po raz ostatni na Mistrzostwach Świata. Wówczas Murilo i jego koledzy zwyciężyli w półfinale dopiero po tie-breaku. Wcześniej w 2013 roku w LŚ jeden mecz wygrała Francja (3:1); drugi Brazylia (3:2). 

Generalnie nie wykluczam tu żadnego wyniku, nawet wygranej przyjezdnych. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się być jednak zacięty pojedynek. Przynajmniej czterosetowy. Jest to zresztą dość powszechne odczucie. Wystarczy spojrzeć na typy ekspertów Polsatu Sport (www): Tomasz Wójtowicz - 3:2; Ryszard Bosek - 3:1; Wojciech Drzyzga - 2:3; Ireneusz Mazur - 3:2; Łukasz Kadziewicz - 3:2; Piotr Gruszka - 3:2; Maciej Jarosz - 3:2; Krzysztof Ignaczak - 3:2; Damian Dacewicz - 3:2; Marek Magiera - 2:3; Marcin Lepa - 3:2; Tomasz Swędrowski - 3:2; Przemysław Iwańczyk - 3:1; Jerzy Mielewski - 1:3. Kto jak nie oni mają się znać? Żaden nie typuje zaledwie trzysetowego widowiska. Ba, aż 11 z 14 wietrzy tie-break. 

Szanse na wejście mojej propozycji oceniam na jakieś 70%+. Do zagrania w Betsson, Betsafe, Pinnacle i Unibet. Obecnie kurs @1,50+ tylko w tym ostatnim buku.




Typ: +3,5 (Sety) (OTH)Dodane przez: @badys87Kurs: 1.55 Porównaj kursyBetsafeDodano: 2024-04-19 23:20
Wejdzie? Tak79%Nie21%

Bonus od

    Komentarzy (0)

    Jeszcze nie ma żadnego komentarza. Może rozpoczniesz dyskusję?
    Musisz być zalogowany

    Typy bukmacherskie na dziś 0

    Pokaż więcej postów
    Zgłoś błąd