Serbia 3:1 USA
Już w najbliższy piątek, 2 czerwca, wystartuje XXVIII edycja FIVB World League. Weźmie w niej udział 36 drużyn narodowych, które rozegrają w sumie aż 162 spotkania. Wywalczonego przed rokiem trofeum bronić będzie reprezentacja Serbii. Zainauguruje ona swoje zmagania w Nowym Sadzie, gdzie pełniąc honory gospodarza podejmie Amerykanów, Belgów i Kanadyjczyków. Na pierwszy ogień idą Jankesi. Początek tego pojedynku zaplanowano na godzinę 19:00.
Sezon poolimpijski rządzi się swoimi prawami. Na ogół trenerzy wielu reprezentacji na początku czterolatki sięgają odważniej po nowych i/lub młodych graczy. Często są do tego zmuszeni decyzjami tych najbardziej doświadczonych zawodników, którzy po prostu kończą lub zawieszają reprezentacyjne kariery. Z drugiej strony nie ma lepszego momentu na sprawdzenie świeżaków. Prym w tym wiodą od lat Amerykanie i w tym roku inaczej nie będzie. Między innymi z tego powodu zdecydowałem się zagrać przeciwko nim w potyczce z podopiecznymi Nikoli Grbicia. Zwłaszcza, że u Plavich obyło się bez rewolucji.
W szczegółach wygląda to tak, że John Speraw na pierwszy turniej w ramach fazy interkontynentalnej Ligi Światowej powołał tylko pięciu olimpijczyków z Rio: rozgrywających Christensona i K.Shoji, przyjmującego Sandera, środkowego Smitha i libero E.Shoji. W Nowym Sadzie nie zobaczymy przede wszystkim Andersona, Holta i Lee, którzy dostali trochę oddechu od sztabu szkoleniowego. Zabraknie także także Russella i Jaeschke, którzy leczą kontuzje. Ponadto Troy zakończył siatkarską karierę, a Priddy postanowił spróbować sił w piaskownicy. Dzięki temu na kolejną szansę mogą liczyć dość przeciętni gracze jak Clark, Muagututia czy McDonnell. Pojawi się też trochę nowych postaci. Niemniej, przynajmniej połowa wyjściowego składu to będzie drugi garnitur. W przypadku drugiego z przyjmujących, nawet trzeci. Podobnie na ataku.
Nikola Grbić postawił w zasadzie na wszystkich najlepszych. Oficjalnie skład nie został chyba jeszcze ogłoszony, ale na zdjęciach z konferencji, które można znaleźć na portalach społecznościowych i stronach internetowych, widać wszystkich najlepszych z Atanasijeviciem, Kovaceviciem, Lisinacem, Jovoviciem czy Podrascaninem na czele. Są też Ivović, Petrić, Okolić, Luburić czy Majstrović. W zasadzie nie wypatrzyłem tylko doświadczonego środkowego Stankovicia, ale moim zdaniem jego absencja nie byłaby żadną stratą, bo na środku to Lisinac i Podrascanin są graczami pierwszego wyboru.
O ile dla Jankesów bezpośrednie starcie z Serbią będzie tak naprawdę poważną inauguracją sezonu reprezentacyjnego, o tyle Plavi mają debiut już za sobą. W dniach 24-28 maja rywalizowali bowiem w turnieju eliminacyjnym do przyszłorocznych Mistrzostw Świata. Zawody odbywały się w Zagrzebiu. Rywale nie byli wymagający, ale mimo to warto docenić pięć zwycięstwa w stosunku 3:0. Rywalami były Białoruś, Chorwacja, Szwajcaria, Dania i Norwegia. Takie przetarcie i łapanie formy meczowej z pewnością zaprocentuje podczas imprezy w Nowym Sadzie.
Reasumując, kurs nie powala, bo mamy od @1,40 do @1,50 w zależności od buka, ale wszystko przemawia za Serbami. Po pierwsze i najważniejsze, zagrają w pełnym składzie. Przeciwnik na wpół rezerwowym. Po drugie, wystąpią w dobrze znanej sobie hali, gdzie będą wspierani przez kibiców, którzy potrafią zgotować fajną atmosferę na trybunach. Po trzecie, mają za sobą już przetarcie, jakim były turniej kwalifikacyjny do siatkarskiego mundialu.
W zasadzie to by było na tyle. Szanse na wejście tej propozycji oceniam na jakieś 80%. Sądzę, że siatkarze z Bałkanów stracą tu maks seta. Szczególnie, że Amerykanie rzadko zaczynają sezon z wysokiego "C". Niemniej ze stawkami nie ma co szaleć, bo to początek Ligi Światowej i kilka niespodzianek może się przytrafić. Oby nie w tym przypadku.