Siatkówka Asseco Resovia Rzeszow 2:3 PGE Skra Belchatow



O 20:30 rozpocznie się rewanżowy mecz półfinału PlusLigi w parze jaką stworzyły Asseco Resovia Rzeszów i PGE Skra Bełchatów. Będzie to wisienka, czy jak woli Tomasz Hajto truskawka, na torcie siatkarskiej środy, podczas której odbędzie się szereg interesujących meczów nie tylko w Polsce, ale też w Brazylii, Turcji czy w ramach Ligi Mistrzów.   

Pierwsze spotkanie, do którego doszło w niedzielę w łódzkiej Atlas Arenie, zakończyło się wygraną PGE Skry Bełchatów. Choć słowo wygrana nie do końca tu pasuje. Rzeszowianie zostali po prostu zmiażdżeni. Rozsmarowani jak świeże masło na bułce wyjętej prosto z pieca. Nie mieli tego dnia kompletnie nic do powiedzenia. Po prostu bełchatowska masakra piłką siatkową. Wyniki setów mówią same za siebie: 25:21; 25:15 i 25:13. Jak widać, tego dnia, trudniej byłoby zabrać lizaka przedszkolakowi niż ograć siatkarzy z Rzeszowa.  

Nie oznacza to jednak, że równie łatwo będzie w środę na "Podpromiu". Z całą pewnością będzie trudniej. Dużo trudniej, bo gospodarze wspierani przez znakomitych fanów, zrobią wszystko, żeby zmazać plamę. Jednak moim zdaniem, żółto-czarni powinni być w stanie pokrzyżować te plany. Do tej opinii skłania mnie kilka rzeczy.

Po pierwsze, od pewnego czasu Srecko Lisinac i Nicolas Uriarte grali zdecydowanie poniżej swojego potencjału i to było główną przyczyną przeciętnej gry PGE Skry chociażby w Lidze Mistrzów przeciwko Cucine Lube Civitanovie. Jednak kilka dni wolnego i opuszczenie jednego czy dwóch meczów pozwoliło im wrócić do równowagi oraz odzyskać niezbędną w ich grze świeżość.

Po drugie, Bartosz Kurek zaczyna przypominać zawodnika sprzed lat. Widać, że w końcu dogadali się z Uriarte i popularny "Kuraś" otrzymuje piłki jakie lubi. Jeszcze kilka meczów temu ta współpraca wyglądała dużo gorzej. Kurek chodził na przyśpieszone piły, a dostawał od Argentyńczyka zaniżone wystawy, często za plecy. Teraz grają nieco podwyższoną piłkę, dzięki czemu przyjmujący bełchatowian może zbijać ze swojego pułapu, często nad blokiem np. Fabiana Drzyzgi. O wzroście formy Kurka świadczy też jakość zagrywki, która poszła znacząco w górę.   

Po trzecie, choć żółto-czarni w niedzielę wręcz ośmieszyli rzeszowian, to nie wszyscy mogą uznać swój występ za udany. Mam na myśli przede wszystkim Mariusza Wlazłego, który rozegrał prawdopodobnie najsłabszy mecz w całym sezonie 2016/17. W przypadku atakujących, statystyki naprawdę nie kłamią. Podstawowy atakujący i kapitan PGE Skry skończył zaledwie 5 z 22 piłek w ataku, czyli zanotował 23% skuteczności w tym elemencie. Zebrał też aż cztery czapy. Szansa na to, że drugi raz zagra tak słabo jest równie wielka jak na trafienie szóstki w Lotto. 

Generalnie rzecz ujmując, na finiszu sezonu trenerzy Philippe Blain i Krzysztof Stelmach zdołali w końcu ułożyć swój zespól tak, że w pełni wykorzystywany jest potencjał wszystkich wiodących zawodników. Właśnie z tego powodu jestem spokojny o postawę żółto-czarnych w rewanżu.

Wlazły, Kurek, Lisinać - po drugiej stronie siatki nie ma zawodników aż o tak wielkim potencjale ofensywnym. Oczywiście nie można lekceważyć Schoepsa, Ivovicia czy Lemańskiego, ale obecnie chyba żaden z nich nie ma startu do wspomnianej powyżej trójki. Pod jednym wszakże warunkiem tzn. że każdy z wymienionych zagra na swoim poziomie. 

Kwestią otwartą jest to jak rzeszowianie będą potrafili poradzić sobie z presją. Na Podkarpaciu jest ona olbrzymia. Choć zespół zajął drugie miejsce po rundzie zasadniczej, to zawodnicy i sztab szkoleniowy przez cały ten czas musieli borykać się ze zmasowaną krytyką. Dotyczyła ona wyników, ale przede wszystkim stylu gry. Po 0:3 w pierwszym półfinale mamy prawdziwe piekło. 

Jak to udźwigną i wygrają mecz za trzy punkty to wielki szacun dla nich, ale jakoś tego nie widzę. Spodziewam się raczej scenariusza z Wrocławia, gdzie w poniedziałek Impel wyszedł na rewanż spięty jak bycze jaja i przegrał pierwszą partię. Potem nerwy puściły i siatkarki z Dolnego Śląska zaczęły grać swoją siatkówkę. Tyle, że wówczas łodziankom do awansu wystarczyło już wygranie tylko jednego z potencjalnie aż czterech setów. Ta sztuka udała się przy trzecim podejściu.

W PGE Skrze prym wiodą zawodnicy naprawdę doświadczeni i moim zdaniem nie wypuszczą z rąk zaliczki jaką wypracowali w pierwszym meczu. Nie przeciwko taki chimerycznemu i nerwowemu rywalowi jakim jest Asseco Resovia Andrzeja Kowala. Mam jedynie nadzieję, że ten finał będą w stanie zapewnić sobie już w regulaminowym wymiarze gry, a nie dopiero po tzw. złotym secie.

Szanse na wejście mojej propozycji oceniam na jakieś 65%+. Warto ryzykować tylko po kursie @1,50 i wyższych.  

Typ: Skra (+1,5 seta) (OTH)Dodane przez: @badys87Kurs: 1.50 Porównaj kursyTotolotekDodano: 2024-04-19 21:28
Wejdzie? Tak100%Nie0%

Bonus od

    Komentarzy (0)

    Jeszcze nie ma żadnego komentarza. Może rozpoczniesz dyskusję?
    Musisz być zalogowany

    Typy bukmacherskie na dziś 0

    Pokaż więcej postów
    Zgłoś błąd