Monza 3:1 Pallavolo Molfetta
We włoskiej Serie A ekipy już od dłuższego czasu rywalizują w fazie play-off. Monza Volley w sezonie zasadniczym zajęła 7. miejsce i w ćwierćfinale z Molfettą, która była dziesiąta drużyną w tabeli, jest zdecydowanym faworytem.
To pierwsza runda spotkań o miejsca 5-12, wszystkie ekipy więc są na równej pozycji. Monza w ćwierćfinale, kiedy jeszcze mogła walczyć o medale, przegrała dwukrotnie z Trentino Volley, drugą ekipą sezonu.
Molfetta zaś, z racji tego, że nie zakwalifikowała się do Top 8, od razu była skazana na walkę o miejsca, wyłącznie 5-12. W tym systemie rozgrywek i tak jest to dobre dla ekip z dalszych miejsc, bo mogą one znacząco poprawić swoją lokatę, pomimo tego, że nie wyszedł im sezon zasadniczy.
Tu jednak Molfetta szanse ma niewielkie. O sile całego zespołu stanowi Giulio Sabbi, można by było powiedzieć, że cała gra oparta jest właśnie na tym zawodniku. Grając w takiej drużynie, gdzie nie ma tak dużej presji, jak w ligowej czołówce, gracz ten sprawdza się dobrze. Nie jest tak chimeryczny, nie ma aż tak często dołków jak to bywało w przeszłości.
Dlaczego więc faworytem jest drużyna prowadzona przez Miguela Falascę? Mają wysokich skrzydłowych, Nikola Jovović dobrze z tego korzysta. Christian Fromm, Leandro Visotto, to wystarczy, by nawet laik mógł uznać, że potencjał sportowy wyższy jest właśnie w tej ekipie.
Molfetta ostatni mecz rozegrała ponad miesiąc temu w lidze, pokonała wtedy co prawda Lube, które już o nic nie walczyło, ale trudno brać mecz sprzed miesiąca za jakiś znaczący prognostyk w tej sytuacji.
W historii spotkań Monzy z Molfettą można zaobserwować, że... wygrywają gospodarze. Oczywiście to nie jest tak, że żadna z ekip na wyjazdach wygrywać nie potrafi, bo choćby w lutym Monza w Piacenzie odprawiła Coprę.
Monza jednak jest w rytmie meczowym, sportowo ma znacznie większy potencjał i przed wyjazdowym rewanżem musi wygrać, żeby być w dobrej sytuacji. Kurs na to zdarzenie wygląda całkiem dobrze.
Brighton Hove Albion - Manchester City
