ZAKSA Kedzierzyn-Kozle 1:3 Lokomotiv Belogorie
Runda rewanżowa w Lidze Mistrzów to coś, co nasuwa proste rozwiązania. Obie drużyny mają swoje małe cele i wiedzą, co konkretnie muszą zrobić, żeby awansować. Faworytami meczu rewanżowego będą gospodarze, ale goście wcale nie muszą wygrać, by wywalczyć awans.
W pierwszej potyczce Biełgorie Biełgorod wygrało 3:1 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a jednym z bohaterów tradycyjnie okazał się Dmitrij Muserski. W rewanżu rosyjska ekipa potrzebuje więc dwóch setów, by móc cieszyć się z gry w kolejnej fazie. Polacy potrzebują wygranej za trzy punkty. Wówczas dojdzie do złotego seta, który rozstrzygnie losy awansu.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, jeśli wygra, to nie 3:0. Dlaczego? Brak Kevina Tillie może nie jest odczuwalny w starciach z plusligowymi średniakami czy dołem tabeli, jednak brak stabilnego zawodnika na skrzydle z takim przeciwnikiem jak Biełgorod, jest sporym problemem.
Oczywiście, Ben Toniutti może być czarodziejem, a Dawid Konarski może wszystko kończyć. Sam jednak meczu nie wygra, nawet z pomocą środkowych, bo ZAKSA nie jest idealna, ma przestoje, ma swoje problemy na każdej pozycji, może się wydawać, że tylko Toniutti ich nie ma.
Biełgorod jest na uprzywilejowanej pozycji, nie musi atakować od początku, może przybrać jedną z wielu taktyk. Ma jednak bardzo solidny skład i generalnie trudno znaleźć ekipę, która zatrzymałaby na dobre Dmitrija Muserskiego.
Widzę tu kilka opcji:
- ZAKSA wygra, ale dopiero 3:1, nie ma szans, by zdołała wygrać bez straty seta z takim przeciwnikiem, pokazała z MKS-em Będzin, jakie ma słabości.
- Biełgorie będzie prowadzić 2:0, wprowadzi rezerwowych i skończy się na więcej niż dwóch setach.
- Biełgorie odeprze ataki ZAKSY, ale ta wygra seta, więc dopiero przy stanie 2:1 wejdą zmiennicy.
Wiele wskazuje jednak na to, że w Kędzierzynie nie będzie wyłącznie trzech setów. Oczywiście ten złoty do typu się nie wlicza, ale sądzę, że żadna z ekip nie jest w stanie wygrać do zera.