Lokomotiv Belogorie 3:1 ZAKSA Kedzierzyn-Kozle
Od wtorku do czwartku rozgrywane będą spotkania pierwszej rundy fazy play-off siatkarskiej Champions League. Najwięcej, bo aż cztery mecze odbędą się w środę. Będzie to polski dzień w Lidze Mistrzów bowiem aż trzy pojedynki będą udziałem reprezentantów naszego kraju. Jako pierwsza na parkiet wyjdzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która zmierzy się na wyjeździe z rosyjskim Biełogorie Biełgorod. Początek o godzinie 17:00.
Bukmacherzy faworyta pierwszego meczu w rosyjsko-polskiej parze widzę w gospodarzach, ale już faworytem całej rywalizacji jest dla nich ZAKSA. Z tym drugim stwierdzeniem jak najbardziej się zgadzam, ale co do spotkania numer jeden mam nieco odmienne zdanie. Tutaj oceniam szanse fifty-fifty, być może nawet z lekkim wskazaniem na mistrzów naszego kraju. Gdyby dostępny był Kevin Tillie nie zawahałbym się ani przez moment zagrać na wygraną kędzierzynian. Pod nieobecność Francuza wybieram jednak typ z podpórką, a więc z handicapem +1,5 seta.
Zacznijmy od tego, że ZAKSA rozgrywa kolejny kapitalny sezon. W PlusLidze podopieczni Ferdinando De Giorgiego mają aż 8 punktów przewagi nad drugą w stawce Asseco Resovią Rzeszów, wygrali też Puchar Polski oraz grupę Ligi Mistrzów. To właśnie występy na arenie międzynarodowej utwierdziły mnie w przekonaniu, że siatkarze z Kędzierzyna-Koźla są gotowi powalczyć z najlepszymi na Starym Kontynencie. Grupę wygrali odnosząc pięć kolejnych zwycięstw za komplet punktów, a rywali nie mieli ogórkowych. Dwukrotnie pokonali w stosunku 3:1 Dinamo Moskwa, lepsze w tym sezonie od Biełgorodu. Nie dali też szans Noliko Maaseik (2x 3:0) i u siebie zespołowi Istanbul BBSK (3:0). W ostatnim meczu, kiedy mieli już zapewnione pierwsze miejsce w grupie, przegrali 1:3 z Turkami, występując w rezerwowym składzie. Co ciekawe, ten mecz powinni też wygrać, bo przez większą jego część byli po prostu lepsi. Ten mecz pokazał, że tak naprawdę siłą ZAKSY jest kolektyw i wypracowane systemy gry a nie indywidualności. Z tego też powodu nie przeceniam nieobecności Kevina Tillie, choć z nim byliby o te kilka procent mocniejsi. Zwłaszcza w defensywie.
Po drugiej stronie siatki stanie Biełogorie Biełgorod, czyli obecnie czwarty zespół rosyjskiej Superligi. Choć tak naprawdę mogą pochwalić trzecią najwyższą zdobyczą punktową. O kolejności decydują jednak wygrane, a nie punkty, więc wyprzedza ich poza Zenitem i Dinamem także Lokomotiv Nowosybirsk.
Przeciętna postawa jest pokłosiem składu, który w tym sezonie nie robi aż takiego wrażenia. Z prawdziwych gwiazd światowego volley mamy tylko Dimę Muserskiego i 42-letniego Siergiej Tietiuchina. Nie tak dawno dołączył też rozgrywający Marlon, który choć ma 40 lat na karku to był w stanie poprawić jakość rozegrania. Na prawym skrzydle solidni, ale nic poza tym Żigałow i Daniłow. Największy problem to drugie przyjęcie, gdzie jest doświadczony Chtiej, ale on od kilku lat jest zdecydowanie pod kreską. Zmiennicy też szału nie robią. Generalnie Biełgorod ma dokładnie te same mankamenty ,co większość rosyjskich zespołów. Niestabilne przyjęcie i bardzo przeciętną defensywę. Do tego rzadko są w stanie utrzymać stabilny poziom na przestrzeni kilku kolejnych setów.
Jestem pewien, że w środę ZAKSA będzie miała swoje szanse. Jeśli zagra na prezentowanym ostatnio przez siebie poziomie to powinna być je w stanie wykorzystać i wywieźć korzystny wynik. Rosyjskie drużyny, które bazują przede wszystkim na sile, często mają problemy z ekipami, które kładą większy nacisk na technikę, taktykę i bardziej kombinacyjne rozegranie. Takim właśnie jest ZAKSA.
Choć nie będzie to z pewnością łatwy mecz, to jestem przekonany, że kędzierzynianie będą w stanie postawić się gospodarzom i przywiozą korzystny dla siebie wynik. Takim byłaby nie tylko wygrana, ale już dwa ugrane sety, na co liczę. Biełgorod przynajmniej dwa sety tracił w obu meczach z Perugią (2x 2:3), z Roeselare na wyjeździe (3:2) z Halkbankiem u siebie (3:2). W lidze Dinamo Moskwa ograło ich 3:1. Wierzę, że Toniutti i spółka dołączą do tego zestawu.
Szanse na wejście mojego typu oceniam na jakieś 65%. Warto ryzykować po kursie @1,50 i wyższych.
Manchester City - Chelsea FC
