Indykpol AZS Olsztyn 2:3 Asseco Resovia Rzeszow
Pierwszym sobotnim meczem PlusLigi będzie hit 25. kolejki spotkań, bo tak chyba trzeba nazwać rywalizację piątego w tabeli Indykpolu AZS Olsztyn z drugą w stawce Asseco Resovią Rzeszów. Początek tego pojedynku o godzinie 14:45.
Starcie olsztynian z rzeszowianami jest jednym z tych pojedynków, które pomogą rozstrzygnąć rywalizację czterech zespołów o trzy wolne miejsca w półfinałach rozgrywek. Gdyby gościom udało się wygrać w sobotę bezpośrednią konfrontację z Akademikami to odskoczą im na sześć punktów, czego nie powinni już roztrwonić, bo poza ZAKSĄ rywali mają słabych i bardzo słabych.
Tyle, że ten scenariusz, który zarysowałem powyżej nie jest wcale taki oczywisty, a już na pewno nie będzie łatwy w realizacji. Podopieczni Andrei Gardiniego są rewelacją tego sezonu w PlusLidze. W Olsztynie z dość przeciętnych zawodników udało się zbudować naprawdę ciekawy zespół. Największa w tym zasługa Pawła Woickiego, który znakomicie prowadzi grę. Hadrava, Włodarczyk i Śliwka na skrzydłach również wstydu nie przynoszą. Podobnie jak środkowi. Miejsce w czołówce tabeli PlusLigi nie jest przypadkiem.
Wielu pewnie zwróci uwagę na to, że wyjątkowo sprzyjał im terminarz, bo praktycznie wszystkie mecze z potentatami mają dopiero teraz. To prawda, ale nie jest też tak do końca. Z Jastrzębskim Węglem mierzyli się już dwukrotnie w sezonie 2016/17 i zdobyli cztery punkty. Na wyjeździe przegrali 2:3, ale już u siebie byli lepsi w stosunku 3:1. ZAKSIE punktu żadnego nie urwali, ale przed tygodniem byli tego bardzo blisko. Ostatecznie, po czterech zaciętych partiach, przegrali 1:3. Wcześniej u siebie 0:3.
Był to jedyny przypadek, gdzie przegrali ligowy mecz z wyżej notowanym rywalem do zera. W Bełchatowie urwali seta. Podobnie w Rzeszowie. Z trudnego terenu szóstego w stawce Cuprum potrafili wywieźć nawet komplet oczek. Teraz grają jednak u siebie, więc warto zwrócić uwagę na ich domowe rezultaty, a te są znakomite. Przegrali tylko w przywoływanym meczu z kędzierzynianami, a poza tym odnieśli aż 11 zwycięstw. Obecnie notują serię 8 meczów bez porażki. W tym okresie stracili w sumie dwa punkty. Po jednym w meczach z Gdańskiem i Będzinem.
W sobotę przyjdzie im się zmierzyć z rywalem, który od lat aspiruje do mistrzowskiego tytułu. Łatwo o przedłużenie tej passy nie będzie, ale nie jest też tak, że z góry są skazani na niepowodzenie. Każdy kto śledzi siatkówkę doskonale wie w jakiej dyspozycji są obecnie podopieczni Andrzeja Kowala. Nawet jak wygrywają, to na ogół robią to w stylu, od którego zęby bolą. Wyjątkiem gładkie 3:0 z Bydgoszczą, ale to akurat drużyna, która gra tragiczny sezon. Rzeszowianie potrafili stracić seta nawet z beznadziejnym Libercem. GKS urwał im u siebie nawet dwa, a Jastrzębski Węgiel pobił na Podpromiu (3:1). W Berlinie skończyło się 2:3, choć powinno 0:3. W Radomiu też było ciężko, bo zwycięstwo 3:1 zawdzięczają niecodziennej dyspozycji Rossarda w polu zagrywki (siedem asów!).
Generalnie odkąd z urazem boryka się Gavin Schmitt to Asseco Resovia ma naprawdę wielkie problemy, żeby pokazać dobrą i skuteczną siatkówkę. W sporym dołku jest też przyjmujący Marko Ivović. Dołóżmy do tego niedawne urazy Wojtaszka i Nowakowskiego to będziemy mieli pełen obraz sytuacji w zespole Andrzeja Kowala. Nie do pozazdroszczenia.
Wydaje się, że Indykpol AZS Olsztyn powinien w sobotę walczyć jak równy z równym. Grają naprawdę nieźle, forma jest, nie muszą łączyć ligi z europejskimi pucharami, więc mają tę przewagę, że mogą spokojnie się zregenerować, potrenować i przygotowywać do konkretnych wyzwań. Tego brakuje Resovii i to bardzo widać. Z drugiej stronie goście ograli w tym roku Olsztyn dwa razy (w PP 3:0), więc to ich mimo wszystko trzeba uznać za faworyta tej konfrontacji.
Nie sądzę jednak, że potrwa ona zaledwie trzy sety i z tego powodu gram zakład na over 3,5 seta w tym meczu. Szanse na jego wejście oceniam ostrożnie na 70%.