Siatkówka Iran 3:0 USA




Przed nami bardzo ciekawy weekend w pierwszej dywizji XXVI edycji popularnej "Światówki". Zwłaszcza w polskiej grupie B, gdzie poza wyjazdowymi starciami Biało-Czerwonych ze Sborną czeka nas rywalizacja reprezentacji Iranu z drużyną narodową Stanów Zjednoczonych. Mecze pełne podtekstów. Tak sportowych, jak i politycznych. W tej chwili bardziej interesuje mnie ten drugi pojedynek. Jego początek zaplanowano na godzinę 18:30 czasu polskiego. Spotkanie odbędzie się w Teheranie. 




Zacznijmy od sytuacji w grupie B. O dwa pierwsze miejsca dające prawo gry w brazylijskim Final Six rywalizują reprezentacje Polski, Rosji, Iranu i Stanów Zjednoczonych. Po sześciu kolejka (trzy dwumecze), a więc na półmetku zmagań, na czele znajdują się Amerykanie z kompletem zwycięstw. W tym miejscu warto przypomnieć, że w tej edycji FIVB World League to właśnie ilość wygranych jest pierwszym kryterium przy ustalaniu kolejności. Dopiero potem punkty, sety i małe punkty. "Jankesi" zdobyli aż siedemnaście z osiemnastu możliwych do zgromadzenia oczek. Jedyne stracone to te w pierwszym meczu z podopiecznymi Stephane Antigi (3:2). Za ich plecami znajdujemy się my z bilansem cztery wygrane i dwie porażki, co przełożyło się na jedenaście punktów. Dalej Persowie, którzy zwyciężyli w dwóch z sześciu potyczek. Punktów mają siedem. Stawkę zamyka Rosja, która jeszcze nie wygrała i zdobyła zaledwie jedno oczko (2:3 z Polską).

Już tylko na podstawie tabeli widać, że to podopieczni Johna Speraw znajdują się obecnie w najlepszej dyspozycji. Choć trzeba pamiętać, że wpływ na ich doskonałe rezultaty miał też fakt, że wszystkie dotychczasowe spotkania rozgrywali na swoim terenie. Nie musieli zmieniać kontynentów i odbywać długi podróży. Pierwszą jest właśnie ta do Teheranu. W przeszłości czasem bywało tak, że reprezentacja Stanów Zjednoczonych udawała się na wyjazdy w okrojonym składzie. Teraz z niczym takim nie mamy do czynienia. Poniżej pełny skład na interkontynentalną wyprawę. Żadnego z wiodących siatkarzy nie brakuje. Są nawet ci, którzy borykali się ostatnio z drobnymi urazami jak np. Taylor Sander. Nie ma więc mowy o żadnym odpuszczaniu. Przewaga w tabeli nie jest też na tyle duża, żeby już teraz sztab szkoleniowy mógł bardzo rotować składem i bawić się w wielkie eksperymenty.





Persowie dowodzeni przez  Slobodana Kovaca nie błyszczą na początku zmagań w Lidze Światowej. Dwa pierwsze zwycięstwa odnieśli dopiero przed tygodniem, pokonując na wyjeździe Rosję. Rosję, która gra na obecnym etapie sezonu koszmarnie. Brak Muserskiego, Grankina czy kilku przyjmujących z Tietiuchinem czy nawet Chtiejem na czele spowodował znaczny spadek jakości w porównaniu do tych najlepszych lat. Nie ma też Pawłowa, który w dwóch ostatnich sezonach był postacią wiodącą. Oczywiście warto docenić Iran, który tę słabość wykorzystał i wygrał oba mecze za komplet punktów (3:1; 3:0), ale nie grał przy tym na nie wiadomo jakim poziomie. Spójrzmy chociażby na skuteczność w ataku. Mecz numer jeden: 48%. Mecz numer dwa: 46.99%. Podobnie było w potyczkach z naszymi. 50% i 47%. Z USA nie inaczej. 45% i 42%. Naprawdę nic wielkiego.

Zwłaszcza jak spojrzymy na liczby "Jankesów". Oni dość regularnie na poziomie 50% lub wyżej. Z Iranem 50% i 55%. Z Rosją grającą drugim garniturem (tak właściwie to trzecim) 57% i 50%. Z Polakami 50% i 54%. Do tego w przypadku Matthew Andersona i jego kolegów dochodzi bardzo solidny blok i ofensywna zagrywka. Mają też bardzo dobre warunki fizyczne. Zwłaszcza jak zestawimy ich z Persami. Organizacja gry w defensywie i na kontrze też robi wrażenie. Jedynym poważnym mankamentem jest mimo wszystko gra w przyjęciu. Tutaj zdarzają im się słabsze chwile. Zwłaszcza w zestawieniu Russell-Anderson. No, ale że znaleźli w końcu młota z prawdziwego zdarzenia - Murphy Troya to jakoś strasznie przez to nie cierpią.

Na przestrzeni roku podopieczni Slobodana Kovaca rywalizowali z ekipą Johna Speraw czterokrotnie. Na Mistrzostwa Świata sensacyjnie 3:2 wygrali Persowie. Byli wówczas jednak w zdecydowanie lepszej formie niż obecnie. Pozostałe trzy potyczki to starcia w Lidze Światowej. W zeszłym roku 3:0 w półfinale tych rozgrywek wygrało USA. W tym sezonie, jak podano na wstępie, oba mecze 3:1 wygrali "Jankesi". Wygrywali przede wszystkim dzięki większej sile gry na siatce. 

Dziś z pewnością Andersona i jego kumpli czeka bardzo trudny pojedynek, ale są w stanie go wygrać. Jestem przekonany, że wygrają przynajmniej jedno z dwóch spotkań w Teheranie. Zwłaszcza, jeśli potwierdzą się informacje, że do gry będzie już gotowy Taylor Sander, który jest stabilniejszy i lepszy w przyjęciu od Russella czy Jaeschke.

Największy ryzykiem dla tego typu jest proces aklimatyzacji Amerykanów. W długą podróż wyruszyli już w poniedziałek, więc powinno być w miarę ok. Zwłaszcza, że Persowie jakiegoś wielkiego handicapu nie mają, bo też musieli wrócić do domu po kilku tygodniach tułaczki po świecie. Do tego w czwartek rozpoczął się Ramadan, co też im nie pomoże. 

Kursy na wygraną USA rosną i bierze się to pewnie z tych wygranych Iranu z Rosją. Mnie to nie rusza. Dziś i jutro wchodzę w Amerykanów. Od kursu @1,70 widzę tu value. Teraz jest nawet @2,00 w Pinnacle czy Unibet. Warto z tego skorzystać. Można też pokusić się o bezpieczniejszą opcję to znaczy zakład USA (+1,5 seta) po kursie @1,50. 

Szanse na wejście mojej propozycji oceniam na około 60%. 
Typ: 2 (OTH)Dodane przez: @badys87Kurs: 1.72 Porównaj kursyUnibetDodano: 2024-04-25 16:29
Wejdzie? Tak77%Nie23%

Bonus od

    Komentarzy (1)

    1. OnreyDuda@OnreyDuda
      Bezpieczny jak bezpieczny... USA mnie rozpier**** :D Iran wychodzi na faworyta grupy jak tak dalej wszystko będzie wygrywał :D
    Musisz być zalogowany

    Typy bukmacherskie na dziś 0

    Pokaż więcej postów
    Zgłoś błąd