Siatkówka plażowa Laboureur C / Sude J - Walsh Jennings K / Branagh N
Teraz przejdziemy do turnieju kobiet, czyli tam, gdzie czuję się najlepiej. Bo u mężczyzn ostatnio dzieje się tak dziwnie, że aż ciężko coś tam wybrać. Tutaj mamy pojedynek na szczycie Niemieckiej pary Laboureur/Sude z Amerykankami Branangh/Jennigs. Stawiam tutaj na zwyciężczynie z przed roku.
Pozwolę sobie wrzucić to co dzień wcześniej pisałem:
Odkąd Tallita i Laura są w ciąży, a gra Alex dość szybko uświadomiła nam, że z tego chleba wielkiego nie będzie. To chyba właśnie je określiłbym najlepszą parą cyklu. Wiadomo wyniki mówią co innego, ale teraz właśnie Major zweryfikuję bo tutaj zawsze jest spinka. Niemki odpuściły sobie Portugalie, żeby się dobrze przygotować i dość słaby początek, bo porażka w pierwszym meczu sprawia, że dzisiaj mecz o wszystko. Przed rokiem wygrywały tutaj, więc odpadnięcie już w fazie grupowej byłaby dość duża sensacją. Tym bardziej, że ostatni turniej w Warszawie skończyły ze srebrnym medale przegrywając z Kanadyjkami, które weszły na jakiś niewyobrażalny poziom. W Polsce też początek nie był najlepszy i rozkręcały się z meczu na mecz. Oprócz tego stawały jeszcze na podium w USA. Ich bilans w tym roku 20 zwycięstw 9 porażek.
Tak więc dzisiaj się sprawdziło Niemki w pierwszym meczu zagrały trochę słabiej, ale już z Polkami pełna dominacja. Na pewno Polki dużo błędów popełniły, jedynie co warte odnotowania to w 2 secie Kołosińska/Kociołek prowadziły 15:11, a seta przegrały 18:21.
Ich rywalkami są dość już poczciwe kobiety, choć nie powinno się tak mówić o dominatorce tej dyscypliny. Szkoda WIELKA, że Keri postanowiła wchodzić w wojenki z AVP co poskutkowało rozejściem się z Ross. Ta para naprawdę była doskonała i mogłaby w tym roku po prostu wymiatać. Obie Amerykanki po 39 lat co tej na pewno nie ułatwia grania w takim maratonie. Jeśli spojrzymy na wyniki to brak jakichkolwiek medali, nawet za dużo szans nie było wszystkie turnieje głownie kończyły się na 1 rundzie.
Tak jak w przypadku starcia Niemek z Polkami tak i tu może na bloku róznicy aż takiej nie widać. Bo Kerri i Sude są w niezłej dyspozycji. Jedynie co można powiedzieć to czasem Jennings fatalnie przyjmuję, więc tutaj lekki + dla Niemki. To o tyle zaś Chantel i Nicole to dwa różne pułapy Laboureur po prostu wymiata w defensywie. Jest wszędzie a jej bajeczna technika pozwala na dość sporo w ataku. Branangh swoje lata ma i już nie ta szybkość, zwinność, oczywiście doświadczenie jest, ale przeciwko młodszym w tym roku dużo ustępują.
Jeśli zobaczymy Niemki w takiej samej dyspozycji to raczej powinno być spokojnie. W Brazylii w tym roku wygrały z nimi 2:0. Tutaj kto wie może będzie TB, ale mimo wszystko stawiam tutaj na Laboureur/Sude. Powód? Słabe przyjęcie Amerykanek co przy dobrej zagrywce Niemek powinno odegrać duża rolę. Szansę typu 70%.