Vive Kielce 35:27 HC Meshkov Brest
Czas na ostatnie spotkanie fazy grupowej Ligi Mistrzów przed szczypiornistami Vive Tauron Kielce. W sobotę o godzinie 16:00 w Hali Legionów podejmą oni ekipę Mistrza Białorusi - Meszkow Brześć. Jest to arcyważne spotkanie dla polskiej drużyny. Zwycięstwo w tym meczu zagwarantuje im drugą pozycję w grupie B, co oznaczać będzie, iż zespół Talanta Dujszebajewa w walce o ćwierćfinał zmierzy się z kimś ze słabszej grupy C lub D.
Wygrana w sobotnim meczu jednak nie jest taka oczywista. Osobiście twierdzę, że kielczan czeka bardzo ciężki mecz, a wynik będzie oscylował wokół remisu. Trzy przegrane mecze na cztery rozegrane w LM, do tego dwa wygrane mecze po męczarniach z ligowymi średniakami - to ostatni dorobek podopiecznych Dujszebajewa. Jego ekipa notuje wyraźny spadek formy. Czym to jest spowodowane? Kontuzje, urazy, napięty grafik, to z pewnością. Jednak Vive brakuje pewności siebie, nie potrafią zabijać meczy jak to mieli w zwyczaju. Nawet jeśli wyjdą na kilka bramek przewagi, to za chwilę to tracą. Dobitnie pokazał to mecz ze słabym Lubinem czy na wyjeździe z Kristianstad. Aktualnie nie ma w ekipie Mistrza Polski lidera, kogoś kto szarpnąłby ofensywą. A przecież mają w składzie takich zawodników jak Bielecki, Lijewski, Aguinagalde, Strlek, Zorman czy Bombac. Zawodzą ostatnio szczególnie tych dwóch ostatnich zawodników. Co prawda są jednymi z najlepszych w tym co robią, czyli 1 vs 1, ale w ostatnich meczach było tego za dużo. Strasznie spowalniali grę, nieco brakowało im pomysłu. Kapitalnie rozczytali taką grę Mistrzowie Szwecji, ekipa Kristianstad pozwoliła rzucił polskiej drużynie zaledwie 25 bramek. Do tego same wypowiedzi w mediach Dujszebajewa pokazują, że jego drużyna ma problem, zawodnicy nie wykorzystują sytuacji sam na sam, roztrwaniają kilku bramkowe przewagi i to na pewno siedzi im w głowach.
Drużyna gości aktualnie znajduje się w bardzo przyzwoitej formie. Wygrali u siebie po kapitalnym meczu w ich wykonaniu z Vardarem Skopje (zwycięzcą grupy) w stosunku 30:26. Ekipa złożona wydawać by się mogło, że z bardzo średnich zawodników, jednak grają niesamowicie twardy i skuteczny handball. Liderem zespołu jest Dainis Kristopans, który wraz ze znanym z występów w Vive, Serbem Rastko Stojkoviciem zdobyli w tej edycji LM po 63 bramki. Mocnymi punktami w ostatnich meczach w ekipie gości jest również Artsiom Kulak i Wladislaw Ostrouszko, którzy zdobyli aż 26 bramek w dwóch ostatnich meczach z Vardarem i RN Lowen (Meszkow w tych meczach zdobył łącznie 54 bramki. Pozostali zawodnicy tacy jak Shylovich, Rutenka czy Pesić również nie są anonimowi i stanowią mocne punkty w ekipie przyjezdnych.
Byłem mocno zaskoczony, gdy zobaczyłem kursy na to spotkanie. W poniedziałek kursy oscylowały w granicach 1.15 - 6.50. początkowo kurs na hc +4.5 można było złapać po kursie +/- @1.90 jednak zwlekałem, sam nie wiem z czym... Aktualnie kursy na Vive szybko rosną, aktualnie prezentuje się to na poziomie 1.35 - 4.0, co jest według mnie nadal nieco za mało jak za zwycięstwo kielczan. O hc +4.5 w tym momencie ciężko, można łapać hc +3.5 po kursach +/- @1.75. W sobotę rano spokojnie spadnie handicap o oczko niżej, a w +2.5 już takiego value nie ma. Vive to nadal jedna z najlepszych drużyn w Europie i na te najważniejsze mecze potrafią się zmobilizować. Za handi w stronę Meszkowa przemawiają 2 kluczowe argumenty. Przede wszystkim kiepska dyspozycja Vive, które jest w małym dołku. Nie da się z tego wyjść z dnia na dzień. Drugim aspektem jest to, że obrońcy tytułu od początku lutego rozegrali aż 11 spotkań, ostatnie 7 marca. Zaś ekipa z Bialorusi rozegrała jedynie 7 spotkań, ostatnie 4 marca. Tutaj olbrzymią przewagę mają goście.
W pierwszym spotkaniu między tymi drużynami padł wynik 24:29 dla Vive, jednak Mistrzowie Polski byli wtedy w świetnej dyspozycji. W pozostałych przegranych meczach, Meszkow nie przegrał różnicą większą, niż czterema bramkami. Chociażby te statystyki pokazują jak solidną drużyną są przyjezdni. Typuję wynik 29:27 dla Vive.
