Bosnia Herzegovina 5:0 Estonia
Już dziś czeka nas kolejny dzień zmagań w ramach eliminacji do mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku. Jednym ze spotkań wartych uwagi jest pojedynek Bośni i Hercegowiny z reprezentacji Estonii. Jak dla mnie faworyt tego meczu jest oczywisty, o czym postarać się przekonać w poniższej analizie.
Gospodarze nie zakwalifikowali się na mistrzostwa europy we Francji. Musieli oni uznać wyższość Belgii I Walii, z kolei byli wyżej niż Izrael Cypr i Andora. Trzecie miejsce dało im oczywiście prawo gry w barażach, jednak po remisie 1:1 z Irlandią na własnym stadionie przegrali na wyjeździe 0:2 i musieli pogodzić się z tym, że EURO 2016 obejrzą w domu. Trzeba zauważyć, że przed własną publicznością grają oni całkiem dobrze. Na początek eliminacji, przegrali niespodziewanie 1:2 z Cyprem, jednak potem było już tylko lepiej. Zremisowali 1:1 z Belgią i pokonali 3:1 Izrael, 3:0 Andorę oraz 2:0 Walię. Widać, więc, że jeśli mają dobry dzień, wygrywają wysoko nawet z silnymi rywalami. Zresztą jest to reprezentacja, która nie do końca potrafi wykorzystać swój potencjał, ponieważ reprezentacja ta ma znakomitych piłkarzy. W środku pola rządzi zawodnik Juventusu Turyn Miralem Pjanić, w ataku zawsze można liczyć na napastnika występującego w AS Romie, a więc Edina Dżeko, a na przykład w bramce bardzo dobrze spisuje się rezerwowy bramkarz Chelsea Londyn Asmir Begovic. Można tak wymieniać dalej, ale jedno jest pewne - gospodarze mają piłkarzy, którzy występują w bardzo dobrych europejskich klubach.
Estonia, mimo iż od kilku lat nie jest chłopcem do bicia, jest oczywiście bez szans w starciach z choćby przeciętnymi reprezentacjami na dłuższym dystansie i oni oczywiście też mistrzostwa europy we Francji obejrzeli z domu. W swojej grupie zajęli czwarte miejsce, za Anglią, Szwajcarią i Słowenią, a przed Litwą, z którą mieli taka sama zdobycz punktową i San Marino. Na wyjazdach zagrali w tym meczach beznadziejnie. Jedyny punkt, jaki zdobyli, był efektem bezbramkowego remisu z San Marino, co można uznać za wynik upokarzający. Ponadto przegrali 0:1 z Litwą, 0:3 ze Szwajcarią, 0:1 ze Słowenią i 0:2 z Anglią. Jak widać, goście dzisiejszego spotkania kompletnie nie radzą sobie na boiskach rywala. Nic więc dziwnego, że zajmują sto siedemnaste miejsce w rankingu FIFA. Kadrowo tez wyglądają słabo. Ich zdecydowanie największą gwiazdą jest środkowy obrońca FC Liverpool Ragnar Klavan. To jedyny zawodnik tej reprezentacji, którego klub jest znany przeciętnemu kibicowi. Poza nim nawet najlepsi piłkarze reprezentacji Estonii grają w takich zespołach jak FK Gabala czy Jagiellonia Białystok, gdzie gra bardzo dobrze znany nam Konstantin Vasilljev.
Mimo iż piłkarze Estonii są ambitni i jak choćby Vasilljev z Lotto Ekstraklasy jest w formie, to nie może równać się z piłkarzami występującymi w Juventusie, czy AS Romie. Piłkarze Bośni i Hercegowiny chcą wygrać swoją grupę eliminacyjną. Prócz Estonii będą rywalizować z Grecją, Belgią, Cyprem i Gibraltarem. Jeśli więc chcą na koniec wszystkich meczów wyprzedzić Belgię, nie mogą tracić punktów w takim meczu jak dzisiejszy. Kadrowo są znacznie silniejsi, grają w bardzo dobrych klubach, a przed własną publicznością w poprzednich eliminacjach byli w stanie wygrywać z późniejszymi uczestnikami EURO 2016. Z kolei Estonia gra fatalnie na wyjazdach i jestem przekonany, że gospodarze wygrają dzisiejszy, a bardzo możliwe, że zrobią to różnicą przynajmniej dwóch bramek.
