MŚ: Polaków z Francuzami bój o wszystko Poland - France

Jeszcze wczoraj przed meczem z Argentyną wydawało się, że podopieczni Vitala Heynena są w znakomitej formie i ich awans do najlepszej szóstki turnieju jest w zasadzie formalnością. Po fenomenalnej pierwszej rundzie z kompletem zwycięstw i punktów mogłaby do tego wystarczyć zaledwie jedna wygrana w trzech meczach. Dokładnie zwycięstwo za komplet punktów z Albicelestes, których od lat ogrywaliśmy kiedy i jak chcieliśmy. Jak to jednak w sporcie bywa, nie ma nic pewnego. Przegraliśmy z podopiecznymi Julio Velsaco 2:3 i teraz będziemy mieli pod górkę.

Pod górkę, bo przed nami dwa spotkania z rywalami ze zdecydowanie wyższej półki, z Francuzami i Serbami. Są oni oczywiście w naszym zasięgu, ale z tak mocnymi ekipami w Bułgarii jeszcze się nie mierzyliśmy. Na pierwszy ogień idą "Trójkolorowi", dla których jest to dosłownie mecz o być albo nie być w turnieju. Podopieczni Laurenta Tillie zanotowali aż trzy porażki w sześciu meczach i mają nóż na gardle. Z jednej strony, po prostu francuscy siatkarze nie są w swojej najlepszej formie, ale trzeba też pamiętać, że mają za sobą potyczki z mocnymi przecież Brazylią i Serbią oraz Holandią, która potrafiła ograć też "Kanarkowych".

Wszystkie te starcia zostały przegrane dopiero po tie-breakach, co też pokazuje, że Francuzi może i nie są w optymalnej dyspozycji, ale też nie są chłopcami do bicia, po których inne reprezentacje ze światowej czołówki przejechały się jak walcem. Myślę, że nawet teraz, kiedy im nie idzie, nie prezentują gorszej od nas siatkówki i z tego powodu, wbrew statystykom, zdecydowałem się zagrać na ich zwycięstwo w konfrontacji z Biało-Czerwonymi. 

Ich przewagi upatruję przede wszystkim w polu zagrywki i jednak na skrzydłach, które u nas szwankują od dłuższego czasu. Zwłaszcza, że w ostatnich dniach niedysponowany był kapitan Michał Kubiak i trudno przewidzieć, czy z marszu będzie potrafił wrócić do dobrej gry, a to właśnie on, jak podkreślił sam Vital Heynen, zapewnia zespołowi odpowiedni balans.  Moim zdaniem będzie o to trudno.

Kończąc, warto też zwrócić uwagę na jakość gry obu ekip we wczorajszych potyczkach. Nieźle obrazuje je liczba błędów własnych. Biało-Czerwoni oddali Argentyńczykom aż 37 oczek, Francuzi Serbom tylko 26. "Trójkolorowi" nie dali rady ograć Plavich, którzy mieli fenomenalnego Atanasijevicia (38 punktów i 65% w ataku). My Albicelestes, u których najlepszy ze skrzydłowych był Poglajen z 14 oczkami i przy skuteczności poniżej 44%. To są te detale - porażka porażce nierówna.

Szanse na wejście proponowanego przeze mnie typu oceniam ostrożnie na jakieś 70%.