MŚ: Francja kontra Chiny France - China

"Trójkolorowi" od kilku dobrych lat zaliczani są do ścisłego grona faworytów każdej wielkiej imprezy. Nie inaczej jest też teraz. Według bukmacherów większe od nich szanse na końcowy sukces mają tylko Rosjanie i grający u siebie Włosi, na podobnym poziomie oceniono szanse Amerykanów, a nieco niżej Brazylijczyków. Osobiście podzielam to zdanie i między innymi z tego powodu zdecydowałem się zagrać na Francuzów w meczu z Chińczykami.

Zakład dość nietypowy jak na mnie, bo na ogół nie szukam kwadratowych jaj, ale zdecydowało po prostu value. Na żadnym innym typie tak dużego nie dojrzałem. Mowa o zakładzie na to, że w żadnym secie nie padnie więcej niż 47,5 punktu. Oznacza to mniej więcej tyle, że każda z partii musi kończyć się wynikiem 25:22 lub niższym.

Według oddsmakerów szanse na to są na poziomie niespełna 60%. Moim zdaniem są one znacznie wyższe i sięgają 70%-75%. Wynika to po prostu z różnicy klas, jakie dzielą obie ekipy. Nie zmieniają tego nawet drobne problemy kadrowe podopiecznych Laurenta Tillie.

Mam tu na myśli przede wszystkim urazy, z jakimi zmagali się w okresie przygotowawczym atakujący Stephen Boyer  i przyjmujący Earvin N'Gapeth, czyli dwie podstawowe strzelby francuskiej reprezentacji. Obaj doszli już jednak do siebie i przynajmniej ten pierwszy powinien zacząć w szóstce przeciwko Chińczykom.

Na koniec trochę statystyki, od której przy tego rodzaju typach trudno uciec. Od 2010 roku obie ekipy rozegrały pomiędzy sobą 29 setów. Tylko w trzech z nich mieliśmy więcej niż 47 oczek. To mniej więcej 10%. 

Moim zdaniem Francja siatkarski mundial rozpocznie od spokojnej wygranej za komplet punktów i raczej bez straty seta. Europejska ekipa góruje nad przeciwnikami w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i tylko rozkojarzenie może sprawić, że w którejkolwiek partii pojawią się problemy.