MŚ: Biało-Czerwoni bronią tytułu! Mistrzostwa Świata - Polska
Już dziś startują Mistrzostwa Świata w piłce siatkowej mężczyzn, które w tym roku organizują wspólnie dwa państwa, Włochy i Bułgaria. Reprezentacje tych krajów zainaugurują dziś zmagania pojedynkami z drużynami narodowymi Japonii i Finlandii. Na spotkanie Biało-Czerwonych będziemy musieli poczekać aż do środy 12 września.
Według mnie to właśnie grupa "D" jest najsłabszą spośród wszystkich czterech zestawień. Podopieczni Vitala Heynena są zdecydowanym faworytem pierwszych trzech pojedynków oraz nie stoją na straconej pozycji w potyczkach z Persami czy Bułgarami, pomimo tego, że ci drudzy zagrają przed własną publicznością, która w Warnie potrafi wytworzyć naprawdę gorąca atmosferę.
W 2014 roku pod wodzą Stephane Antigi, grając oczywiście przed własną publicznością, w pierwszej rundzie fazy grupowej 4 z 5 pojedynków wygraliśmy w trzech setach. Co ciekawe do zera ograliśmy wówczas m.in. Serbów i Argentyńczyków, a jedyną partię straciliśmy z... Kamerunem.
W Warnie spodziewam się łatwej wygranej przede wszystkim z Kubą w meczu otwarcia, ale szanse na 3:0 widzę również w każdym innym starciu na tym etapie zmagań. Siatkarzy z Karaibów ostatnio regularnie ogrywaliśmy bez straty seta, Portorykańczycy mają ze dwóch ciekawych zawodników z Torresem na czele, ale nic więcej, więc przy pełnej koncentracji i tu powinno być dobrze. Historycznie też to dobrze wygląda, bo 3 z 4 zwycięstw były poniesione bez strat.
Finlandia? Lata świetności ma już za sobą. Dwa ostatnie bezpośrednie pojedynki to zwycięstwa 3:0. To ostatnie rok temu podczas Mistrzostw Europy. Schody zaczną się od starcia z Iranem, którego jesteśmy faworytem, ale wygrana nie jest pewna. Przy dobrej dyspozycji dnia jesteśmy jednak w stanie ich pokonać i to za komplet oczek, a nawet 3:0. Zwłaszcza, że oni zdaje się budowali szczyt formy na Igrzyska Azjatyckie, które zresztą wygrali.
Zostają nam Bułgarzy, którzy mają swoje problemy. Z powodu kontuzji zabraknie wśród nich atakujących Cwetana Sokołowa i Bojana Jordanowa oraz rozgrywającego Georgiego Bratojewa, a także libero Władisław Iwanowa, który pokłócił się z trenerem Płamenem Konstantinowem. Spore to osłabienia. Z jednej strony będą dysponowali atutem własnego boiska, ale z drugiej ciąży na nich ogromna presja, z którą rzadko potrafią sobie poradzić.
Reasumując, nie jest to typ, który można nazwać "pewniakiem", ale value jest tutaj niewątpliwe. Moim zdaniem szanse na wejście tego typu są wyższe niż sugeruje to kurs. Osobiście nie wystawiłbym tu więcej niż @2,00.