LSK: Chemik o krok od finału Budowlani Lodz - Chemik Police
To druga taka porażka łodzianek w konfrontacji z podopiecznymi Marcello Abbondanzy w ostatnich dniach. Ledwie cztery doby wcześniej aktualne mistrzynie naszego kraju wygrały w Łodzi (25:20; 25:19, 20:25; 25:21). W tym roku mieliśmy jeszcze jedno taki starcie. W połowie stycznia w rundzie zasadniczej LSK Chemik zwyciężył u siebie jeszcze łatwiej, nie tracąc nawet jednego seta (25;14; 25;22; 25;19).
Moim zdaniem nie ma w tym nawet grama przypadku. Po prostu potentat z Pomorza Zachodniego dysponuje lepszym i zdecydowanie szerszym składem. Największą różnicę widać chyba w skuteczności ataku. W Policach mamy skuteczne skrzydła, a w Łodzi jest z tym olbrzymi problem. Martyna Grajber to najlepsza przyjmująca całej ligi, ale atakuje na bardzo niskim procencie. Kaja Grobelna spisuje się słabiej niż przed rokiem, kiedy była rewelacją ligi, a Julia Twardowska jest mocno chimeryczna.
Grot Budowlani co prawda wiele meczów wygrali w tym sezonie środkiem, ale z Chemikiem to bardzo trudne. Po pierwsze, policzanki bardzo skutecznie potrafią odrzucić od siatki swoją agresywną zagrywką. W niedzielę perfekcyjnie przyjęcie łodzianek sprowadziły do zaledwie 23%! Poza tym w Policach też mamy świetne środkowe, więc trudno tu upatrywać jakiejkolwiek przewagi.
Napiszę to wprost, siatkarki z Łodzi nie mają prawa wygrać konfrontacji z policzankami, jeśli te nie zjadą znacznie poniżej swojego poziomu, co oczywiście w sporcie zawsze może się zdarzyć. Jest to tak zwana dyspozycja dnia. Przy normalniej dyspozycji obu ekip, Chemik już w środę powinien zameldować się w wielkim finale Ligi Siatkówki Kobiet.
Szanse na wejście mojej propozycji oceniam na jakieś 80%+.