Liga Mistrzyń wraca na salony! Ferencvaros - SG Bbm Bietigheim
Grupa D to chyba najciekawsza ze wszystkich tych grup 'mieszanka', bo uzupełniają ją jeszcze CSM Bukareszt i Vipers Kristiansand, a więc 'nie ma słabych drużyn'. Spotkanie te to już runda rewanżowa i w pierwszym meczu lepszym zespołem okazały się Madziarki. Po wygranej w MHP Arena Ludwigsburg jednak nie robiłbym z nich aż takich faworytek, a to czemu? Po pierwsze był to dość dziwny mecz taki 'kobiecy' ze straszną zmiennością, bo przyjezdne potrafiły wyjść na prowadzenie 5:2 by za 6 minut przegrywać 5:8. O losach spotkania zdecydował początek drugiej połowy wygrany przez Madziarki 9:3, w której popisały się bardzo dobrą skutecznością w obronie jak i w ataku. Jednak FTC nie jest aż tak mocne jak np. jeszcze rok temu. W tym sezonie straciły parę kluczowych zawodniczek z Laurą Van der Heijden na czele, która przeszła do... Bietigheim. Sam fakt, że w tym meczu po stronie przyjezdnych wystąpiły dwie zagraniczne zawodniczki (Pena Abaurrea i Snelder), a reszta była z Węgier pokazuje jak bardzo skład wicemistrzyń Węgier się zmienił.
W Bietigheim obyło się bez rewolucji kadrowych i właściwie jedyną zmianą było przyjście do zespołu wcześniej wspominanej Van der Heijden. Jak grożny jest to zespół pokazały już w spotkaniu z CSM Bukareszt, które wygrały 30:28, a przecież po drugiej stronie miały takie gwiazdy żeńskiego handballa jam Neagu, Lekić, Mehmedović, Radicevic, Hagman czy Ungureanu. Jednak same mistrzynie Niemiec w składzie mają naprawdę dobre zawodniczki z Naidzinavicius, Malestein, Van der Heijden, Loerper czy naszą panią kapitan Karoliną Kudłacz-Gloc. Dlatego również nieporozumieniem jest dla mnie aż takie faworyzowanie gospodyń tego spotkania.
Tak to FTC wygrało pierwszy mecz, tak będą teraz miały za sobą doping publiczności, ale kobieca piłka ręczna jest dość specyficzna (jak każdy kobiecy sport). Gospodynie tego spotkania w Niemczech zagrały na naprawdę wysokim poziomie i aż taką skuteczność będzie im bardzo ciężko utrzymać, do tego liderki Bietigheim (Naidziniavicius, Lauenroth i Malestein) zagrały dużo poniżej swoich możliwości. Jeśli w zespole z Niemiec wszystko zagra na poziomie na jakim powinno grać to ten mecz będzie typowym 50/50, a ja osobiście pograłem wygraną przyjezdnych. Jednak tutaj oceniam mój handicap i dam tu naprawdę mocne 7.5/10 jednak z uwzględnieniem, że to tylko kobiecy sport. Powodzenia!