New York Knicks 125:123 Houston Rockets
Przenosimy rywalizację do Madison Square Garden, gdzie miejscowe New York Knicks podejmie dziś Huston Rockets i wszystko zapowiada nam na walkę ‘Dawida z Goliatem’.
Na ESPN zastanawiają się jak tymczasowy trener Mike Miller ma ograć Rockets, które wchodzi na najwyższe obroty. Jest w tym dużo prawdy, bo luty był ‘szalony’ szczególnie w wykonaniu właściciela drużyny Jamesa Dolana, który zwolnił prezesa Steve Millsa i na jego miejsce przyszedł Leon Rose, który będzie sprawował również obowiązki dyrektora sportowego. Do tego na koniec zimowego okna transferowego pohandlowali swoim najlepszym zawodnikiem Marucsem Morrisem i była to wymiana w stylu ‘za paczkę czipsów’, bo do Nowego Jorku trafił Mo Harkless i dwa wybory z draftu (jeden z pierwszej i jeden z drugiej rundy). Ciężkie zadanie przed nowym prezesem by cokolwiek z tego zbudować, bo ‘materiał’ bardzo słaby. W tym sezonie i tak już tylko zostało im tankowanie (zajęcie jak najniższego miejsca by liczyć na dobre picki w drafcie) oraz szukanie potencjalnych gwiazd na nowy sezon, bo miejsca w salary cup jest naprawdę dużo. W dodatku mają swoje problemy kadrowe i dziś na pewno nie zobaczymy Franka Nitilikiny oraz Dennisa Smitha Jr. Więc obwód ekipy z Nowego Jorku praktycznie przestaje istnieć, a wiadomo jak to musi się skończyć…
Przeciwko takiej ekipie jaką jest Huston Rockets, która próbuje narzucić jeszcze nowsze trendy w koszykówce i zrobić redefinicję słów ‘small ball’, bo prócz Tysona Chandlera żaden z graczy Rakiet nie mierzy siedmiu stóp. Mało tego zwykle w s5 na pozycji centra wychodzi P.J. Tucker, który ma zaledwie 6’5” wzrostu co w przeliczeniu na centymetry daję nam jakieś 196, a więc niecałe dwa metry. Taka sytuacja, gdy startowa piątka nie ma żadnego ‘dwumetrowca’ miała w NBA miejsce… 57 lat temu i to najlepiej oddaje jakim eksperymentem i ryzykiem jest obecny skład skompletowany przez Mike D’Antoniego. Jednak w ostatnich dniach Rakiety grają naprawdę dobrze i wszyscy eksperci zadają sobie jedno pytanie. Czy ma to prawo wypalić? Oczywiście ‘niska koszykówka’ ma swoje naturalne cechy jakimi są szybkość, zwinność i kreowanie pozycji do rzutów z dystansu. Już w wartości PACE są tylko za Bucks i notują współczynnik 103.92. Jak wiadomo ekipa z Milwaukee za sprawą Greek Freaka w tej kategorii bardzo dużo zyskuje. Jednak za sprawą small ball drużyna z Huston również bardzo dużo zyskuje, bo posiadają w swoich szeregach taką bestię jak James Harden, czy niezwykle atletycznego, a przy tym bardzo szybkiego Russella Westbrooka.
Myślę, że small ball i tutaj będzie górą. Obie ekipy spotkały się dosyć niedawno i tam padł wynik 123:112 przy kompletnym odpuszczeniu Q4, gdzie wynik był już rozstrzygnięty i James Harden spędził zaledwie 34 minuty, a Westbrook w ogóle nie zagrał przez lekką kontuzję. Jeśli bez Westbrooka podopieczni D’Antoniego potrafili przejechać się po NYK to nawet w MSG nie powinni mieć wielkiego problemu z pokonaniem miejscowych. Do tego wcześniej wspominana taktyka grania niskim składem wymusza wręcz kosmiczne tempo meczu co sprzyja overowej punktacji i te tempo na 104 akcje w meczu przy okazji odpalając naprawdę dużą ilość trójek (w ostatnim meczu przeciw NYK oddali 48 prób rzutowych za 3 i nawet przy średniej skuteczności 33% rzucili 123 punkty). Dzisiaj z racji na powrót Westbrooka te tempo powinno jeszcze wzrosnąć i według mnie Rakiety wygrają tu bez większych problemów, a i wynik powinien być bardzo mocno overowy i na takie rozwiązanie dam 80% szans. Powodzenia!