Fakieł vs Zenit na początek play-offów w Superlidze Fakel Novy Urengoi - Zenit ST Petersburg
Fakieł od lat budowany był na najzdolniejszych zawodnikach młodego pokolenia i w końcu zaczęło to procentować. Przede wszystkim z tego powodu, że najzdolniejsi z juniorów rozwinęli się i obecnie są nawet podstawowymi reprezentantami Sbornej. Mowa przede wszystkim o przyjmujących Dmitriju Wołkowie i Igorze Kliuce, ale też o środkowym Ilji Własowie. W poprzednim sezonie reprezentacyjnym swoją szansę dostał też drugi z blokujących Wadim Lichoszczercow. Poza nimi mamy na ataku Pawła Moroza, a na rozegraniu Igora Kołodińskiego. Niezły poziom prezentują też zmiennicy. Generalnie, bardzo solidna paczka.
Zenit Sankt Petersburg w budowanie przyszłościowej ekipy na młodych zawodnikach się nie bawi. Za kasę Gazpromu zakontraktowano przede wszystkich ogranych. Mowa o graczach takich jak Jewgienij Siwożelec, Aleksandar Wołkow czy Andriej Aszczew. W składzie są też nieźli gracze zagraniczni jak Kubańczyk Oreol Camejo czy Serb Drażen Luburić. Mnie jednak ten zespół kompletnie nie przekonuje, a piąte miejsce jest moim zdaniem lepsze niż sama gra.
W tym sezonie zespoły mierzyły się ze sobą dwukrotnie i podzieliły się wygranymi. Najpierw Zenit wygrał u siebie bez straty seta, żeby później w rewanżu polec w takim samym stosunku. Różnica taka, że ta pierwsza potyczka nie do końca pokazuję nam prawdę o obu ekipach bowiem Fakieł wtedy nie był jeszcze gotowy do gry na najwyższym poziomie, gdyż dopiero co do klubu powrócili liczni kadrowicze.