Czasówka w Monako, a więc bitwa o ułamki sekundy... Sergio Perez - Esteban Ocon
Tradycyjnie już wolne treningi Przed Grand Prix Monako rozpoczęły się już w czwartek, a nie jak ma to miejsce na pozostałych torach, czyli w piątek. Korzystając więc z chwili wolnego od ścigania i prywatnie wolnego dłuższego weekendu postanowiłem wybrać z oferty kilka propozycji na sobotnie kwalifikacje. Można się było spodziewać tego, że to Red Bull może rozdawać karty na torze w Księstwie Monako. Uliczna pętla wydaje się nie sprzyjać wszystkim konstrukcjom, a najwięcej mogą cierpieć kierowcy Mercedesa. Na nierównej i ciasnej pętli toru w Monako liczy się przede wszystkim dobra trakcja, stabilność i docisk aerodynamiczny. Moc jednostek napędowych schodzi nieco na bok. Ja jednak postanowiłem odpuścić pojedynku h2h pomiędzy kierowcami Mercedesa, Ferrari i Red Bulla, a skupić się na zespole środka stawki. Na tapetę idzie pojedynek pomiędzy kolegami zespołowymi Force India. Według mnie zwycięsko z tej małej potyczki wyjdzie Sergio Perez.
W pierwszej czwartkowej sesji treningowej Sergio Perez pojechał bardzo przyzwoicie. W końcowej klasyfikacji znalazł się na wysokim ósmym miejsce ze stratą 1.5 sekundy do najszybszego Daniela Ricciardo. Tak na prawdę pierwsze sześć miejsc należy zarezerwować dla kierowców Mercedesa, Ferrari i Red Bulla. Tak więc jedynie Carlos Sainz Jr z Renault okazał się nieco szybszy. Co najważniejsze w kontekście mojego typu jest fakt, że Esteban Ocon pojechał nieco wolniej, zajmując 11. miejsce ze stratą na poziomie 0,3 sekundy do swojego kolegi z zespołu.
Tradycyjnie już zdecydowanie bardziej miarodajna jest druga sesja treningowa, która na torze w Monako momentami wygląda jak sesja kwalifikacyjna. Tutaj kierowcy Force India nieco spadli w klasyfikacji. Zajęli oni odpowiednio 12. i 13. miejsce. Meksykanin ponownie okazał się szybszy, jednak różnicą zaledwie 0,012 sekundy...
Pozwoliłem sobie zerknąć na zeszłoroczne wyniki z sesji kwalifikacyjnej. Wtedy Serio znokautował swojego kolegę z zespołu, zajmując genialne 7. miejsce. Natomiast francuski kierowca wystartował dopiero z 16. miejsca nie wchodząc nawet do drugiego segmentu kwalifikacji - Q2. Meksykanin jechał bardzo równo, w Q1 zanotował czas 1:13,5, w Q2 1:13,4, w Q3 1:13,3, podczas gdy najlepszy czas Ocona wyniósł 1:14,1. Przepaść. Warto wspomnieć, że podczas treningów obydwaj prezentowali wówczas podobne tempo. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby historia się powtórzyła.
Sergio Perez bardzo pozytywnie wypowiada się po treningach, balans samochodu jest przyzwoity. Celem dla niego jest awans do Q3. Patrząc na wyniki z treningów nie jest to nieosiągalne. Szanse na powodzenie mojego typu oceniam na jakieś 65%.